Kiedy Bóg ręki nie poda

„Porwanie Europy” Rymkiewicza w reżyserii Piotra Cieplaka po raz pierwszy pokazano w katowickim Teatrze Śląskim 7 kwietnia.

Publikacja: 11.04.2017 22:30

Grażyna Bułka, Aleksandra Fielek, Dorota Chaniecka, Zbigniew Wróbel w „Porwaniu Europy” Rymkiewicza

Grażyna Bułka, Aleksandra Fielek, Dorota Chaniecka, Zbigniew Wróbel w „Porwaniu Europy” Rymkiewicza

Foto: Teatr Śląski w Katowicach

Co najmniej kilka rzeczy w tym wydarzeniu może zaskakiwać. A choćby literacko-teatralne spotkanie Jarosława Marka Rymkiewicza i Piotra Cieplaka.

Eseje kostiumowe

Rymkiewicz, gigant polskiej literatury, funkcjonuje dziś w kontekście mocno politycznym, nie zaś erudycyjnych esejów poświęconych romantykom, tomików poezji czy, jak to nazywał, „imitacji", w których wykorzystywał motywy dramaturgiczne Pedra Calderona de la Barki do tworzenia nowych sztuk. Dla wielu jest dziś przede wszystkim autorem wiersza „Do Jarosława Kaczyńskiego". Wcześniej publicystyczne burze i namiętne polityczne debaty wywoływały eseje z tomu „Wieszanie". W kostiumie historii o mordowaniu zdrajców Polski z okresu końca I Rzeczpospolitej – sugerował bezpardonowe rozliczenie się z postkomunistycznym dziedzictwem III RP.

„Kinderszenem" stanowiło pochwałę krwi przelanej przez warszawiaków i powstańców warszawskich jako zjawiska budującego mit niezłomności i wolności. Współgrało z kultem zrywu z 1944 roku, który pielęgnował Lech Kaczyński. Stał się on pośrednio bohaterem książki „Samuel Zborowski" z 2010 roku. Używając kostiumu historycznego, Rymkiewicz konfrontował dwie postawy – szlachcica będącego symbolem polskiej złotej wolności oraz doprowadzającego go na szafot kanclerza Jana Zamoyskiego. W tle była sprawa katastrofy smoleńskiej oraz wizji politycznych Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska oraz relacji między nimi. Poeta wzywał Polaków, by szli za trumną tragicznie zmarłego prezydenta.

Dzięki tej książce Rymkiewicz powrócił pośrednio – do teatru, ponieważ polemizował z nim w Teatrze Narodowym Jerzy Jarocki w znakomitym spektaklu „Sprawa" wg „Samuela Zborowskiego" Słowackiego. Samuel Zborowski z urwaną głową u boku mówił, że nie chce być lennikiem. Oskarżał Kanclerza o niezabezpieczenie ciała i niegodny pochówek. Reżyser w metafizycznym widowisku przedstawił sąd boży nad polskim piekłem i opowiedział się po stronie „życia i żywych".

Lamus Europy

Rymkiewicz gościł również na deskach Teatru Narodowego jako „imitator", czyli tłumacz-autor w spektaklu Jana Englerta „Księżniczka na opak wywrócona". Na tej samej scenie Piotr Cieplak wyreżyserował „owocilpoS", czyli suplement do wystawienia całości „Pana Tadeusza". Odnosił się w nim do tego samego tematu, co Rymkiewicz w „Samuelu Zborowskim". Zajmując jednak zupełnie inne stanowisko. Odgrzewanie historycznych sporów i podziałów Polaków pokazał jako przyczynę negatywnych procesów, które cofają nas w rozwoju i sprawiają, że Polska staje się lamusem Europy.

Cieplak już wcześniej zresztą m.in. w „Weselu" w Teatrze Powszechnym deklarował się jako krytyk konserwatywnych powrotów do przeszłości. Tym ciekawsze wydaje się, że sięgnął po sztukę głównego pośród poetów ideologa konserwatywnej „dobrej zmiany".

Można wszakże mówić o spotkaniu na kanwie przeszłości. Cieplak wziął bowiem na warsztat nigdy wcześniej niewystawianą sztukę „Porwanie Europy", pochodzącą z lat 70., kiedy to Rymkiewicz napisał kilka fars i komedii, w tym „Ułanów" czy „Dworek nad Narwią", w których podejmował temat tradycji i Polski w Europie.

Co ciekawe, w wydanym niedawno zbiorze sztuk, w serii „Dramat polski. Reaktywacja", gdzie pomieszczone zostały wspomniane sztuki, „Porwanie Europy" się nie znalazło. I to na wyraźną sugestię autora.

Tożsamość Europy

– Uważam, że poziom tego tekstu z lat 70. jest powyżej zarówno moich deklaracji politycznych, jak i deklaracji Jarosława Marka Rymkiewicza, zaś różnice polityczne nie mają żadnego wpływu na sposób traktowania tego tekstu i sposób jego wystawienia – powiedział Piotr Cieplak. – Nie mam intencji rewolucyjnych. Nie chodzi też o to, by się na widowni jednać, bo ta sztuka nie kończy się tekstem: „Zgoda, zgoda, Pan Bóg rękę poda". Powiedziałbym, że ona jest bardzo „rymkiewiczowska" w poetyckim znaczeniu. To znaczy, że ujawnia ciemną i apokaliptyczną smugę śmierci i ostateczności, które ciążą nad światem. Żartobliwa bomba, która jest tylko teatralnym rekwizytem, sprawia, że świat jednak wybucha, a walc, w którym wirują na finał bohaterowie, jest w pewnym sensie tańcem apokaliptycznym z przeczuciem końca.

Sztuka napisana 47 lat temu, nie była nigdy do tej pory wystawiana.

– Mam nadzieję, że po jej wystawieniu wszyscy będą nam jej zazdrościli – powiedział Piotr Cieplak. – Wydaje mi się, że opowieść jest zaskakująco żywa, a poprzez brawurowy komizm odsłania głębsze i tragiczniejsze znaczenie. Traktuję bowiem groteskowe „Porwanie Europy" jako miniesej o stanie świata i naszego kontynentu, w którym Europa szuka swojego imienia i tożsamości.

Europa jako żywa postać została pokazana w modnym francuskim salonie Pompadurów. Emabluje ją nieudanie Kensington, którego można nazwać angielskim zniewieściałym ultrahipsterem, a także barbarzyński brutal – mołdawski kniaź. Mamy zachód i wschód Europy.

– W piętnastej minucie spektaklu na scenę wkracza Kicio z Kiciową, swojak, sympatyczny prostaczek, któremu się wydaje, że to on będzie teraz królem salonu u Pompadurów – mówi Piotr Cieplak. – Polski bohater brawurowo rozwala panujący do tej pory porządek. Jednocześnie Kicio, rozpocząwszy swoją grę, zadaje sobie pytanie, najprawdopodobniej po raz pierwszy w życiu, kim jest. I kim jest jego dziewczyna Europa, którą w zabawie i farsowym pędzie porwał i uwodzi. Okazuje się, że zarówno dla niego, jak i dla Europy spotkanie w świecie sztuczności, peruk i konwenansów jest istotne, ma znaczenie filozoficzne i egzystencjalne.

Pierwszy raz

Zdaniem reżysera losy spotkania wykraczają daleko za konwencję farsy i błahe przygody.

– Mam nadzieję, że schwycę w tym przedstawieniu dwie sroki za ogon zapowiada Piotr Cieplak. – Grając farsę, będziemy mogli zabawić się teatrem i jego formą, co nie jest często doceniane i eksploatowane. Jednocześnie poprzez niewinną zabawę mam nadzieję dotrzeć do zaskakujących znaczeń, które pozwolą na wypowiedź w sprawie kondycji Polski w Europie, a także naszych tęsknot, rozczarowań i nadziei.

Reżyser przyznał, że „Porwanie Europy" odkrył niedawno, interesując się sztuką Calderona „Życie jest snem".

– Nazwisko Jarosława Marka Rymkiewicza pojawia się przy tej okazji wielokrotnie. Przypomniawszy sobie, że w latach 70. pisywał sztuki, sięgnąłem po nie i tam... odkrycie – mówi Cieplak. – Wydaje mi się, że tekst nie był grany, bo wbrew absurdowi dialogów, to farsa niezwykle wymagająca i trudna. Uzyskanie tempa i sprawności na scenie wymaga ogromnej roboty. Ktoś, kto potrzebuje tylko czegoś śmiesznego, przekona się szybko, że ten tekst nastręcza ogromne problemy inscenizacyjne, i zrezygnuje. Dodatkowo w latach 70. pytania Polaków o Europę i wolność były zupełnie innymi pytaniami od tych, które zadawali sobie wtedy Włosi, Francuzi, Anglicy. Teraz, na szczęście, Francuzi, Włosi, Niemcy i Polacy zadają sobie te pytania wspólnie. Pytania te są dzisiaj nie tylko bolesne, ale wymagające od nas, tu, w Polsce, weryfikacji i nowych odpowiedzi.

Wystawiając „Porwanie Europy", reżyser podkreśla, że to coś więcej niż publicystyka.

– To sztuka, bo Rymkiewicz jest poetą – mówi Cieplak. – Dlatego nie ma jednej diagnozy, jednej puenty i finału, które można jednoznacznie sformułować. Każda z postaci w sztuce udziela innej odpowiedzi. Widzów czeka sprzeczny gąszcz wniosków i morałów. Zależało mi, by w takim właśnie splocie komunikatów ulokować przedstawienie.

To pierwsza współpraca Piotra Cieplaka z Teatrem Śląskim. – Ale po prawie trzech miesiącach obecności tutaj mam poczucie, że jestem w Teatrze Śląskim od zawsze – mówi reżyser. – Pracuję z zespołem dziewięciu wspaniałych aktorów, którzy przejawiają niezwykle ogromne zaangażowanie i wysiłek. Scenografię i kostiumy zrobił Andrzej Witkowski, z którym się przyjaźnię i współpracuję od bodaj 20 lat.

Autorem muzyki jest Mateusz Dębski. Premiera odbyła się 7 kwietnia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: j.cieslak@rp.pl

Co najmniej kilka rzeczy w tym wydarzeniu może zaskakiwać. A choćby literacko-teatralne spotkanie Jarosława Marka Rymkiewicza i Piotra Cieplaka.

Eseje kostiumowe

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego