Popłoch wśród zagranicznych koncernów sprzedających leki w Polsce wywołał projekt ustawy o jawności życia publicznego. Prawnicy zasypywani są pytaniami, czy można wycofać leki z refundacji lub zatrzymać procedury obejmowania ich refundacją.
Cena pod stołem
Dzieje się tak za sprawą art. 8 ust. 2 pkt 3. Zgodnie z nim decyzje wydawane w postępowaniach administracyjnych będą w całości i bez ograniczeń ujawniane jako informacja publiczna. Ujawniane miałyby być także umowy dotyczące refundacji, również część dotycząca tzw. Risk Sharing Schemes (RSS), czyli mechanizmów dzielenia ryzyka, których zawieranie przewiduje ustawa refundacyjna.
– To rodzaj dodatkowych ustaleń między Ministerstwem Zdrowia a firmą farmaceutyczną, których celem jest zwiększenie dostępności leków refundowanych. By zmniejszyć koszty płatnika publicznego, firma zgadza się np. na dodatkowe obniżki ceny przewidzianej w decyzji refundacyjnej albo sfinansowanie dodatkowej diagnostyki pacjentów – tłumaczy Ewa Rutkowska, adwokat i partner w kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.
Jak przyznają osoby związane z resortem zdrowia, firmy farmaceutyczne są w stanie obniżyć cenę dla płatnika nawet o 50 proc. tzw. external reference price (zewnętrznej ceny referencyjnej), którą firma dyktuje w całej Europie.
– RSS mogą też dotyczyć przedpłat do NFZ albo pay backu, czyli zwrotu części kosztów. Firma np. zwraca płatnikowi 20 proc. ze sprzedaży każdego opakowania albo umawia się, że jeżeli sprzeda 100 tys. opakowań leku, zwróci Funduszowi koszty pozostałych sprzedanych opakowań – tłumaczy anonimowo ekspert, który wiele lat zawierał takie umowy. W jego ocenie wpływy z pay backu to ponad 200 mln zł rocznie.