Drogi pacjent się nie opłaca

Szpitale odsyłają ciężko chorych w obawie przed zbyt wysokimi kosztami intensywnej terapii.

Aktualizacja: 20.10.2017 09:11 Publikacja: 19.10.2017 18:02

Drogi pacjent się nie opłaca

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Trzy dni czekał ciężko chory pacjent oddychający przy pomocy respiratora na miejsce na oddziale intensywnej terapii (OIT) dużego szpitala. Rodzina odrzuciła ofertę przewiezienia do Zielonej Góry, bo chciała, by leżał we Wrocławiu. Miejsce się znalazło dzięki znajomościom. Niedawno inny chory z Wrocławia jechał na intensywną terapię aż do Poznania.

– Od początku października Związek Zawodowy Anestezjologów (ZZA) otrzymuje podobne sygnały z całej Polski – przyznaje przewodniczący związku dr Jerzy Wyszumirski. – Prawdopodobnie wynika to z próby oszczędności, bo OIT generują najwyższe koszty w całym szpitalu, i choć są procedurami ratującymi życie, są limitowane – mówi szef ZZA.

Data nie jest przypadkowa. Od 1 października obowiązuje ustawa o sieci szpitali, zmieniająca system finansowania z efektywnościowego na ryczałtowy. Teraz to dyrektor decyduje, które procedury sfinansuje w ramach stałej kwoty.

A leczenie na intensywnej terapii jest najdroższe. – Amerykanie obliczyli, że pierwsza doba kosztuje ponad 10 tys. dol., czyli ponad 36 tys. zł. W kolejnych koszty obniżają się do 5 tys. dol. (17,9 tys. zł) i stabilizują na poziomie 4 tys. dol. (14,3 tys. zł). Leki i technologie są w Polsce te same, więc tak samo drogie – mówi prof. Krzysztof Kusza, prezes Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii. W Polsce najwyższa stawka dobowa za takiego pacjenta to 3,1 tys. zł. Jeśli trzeba podać mu drogie leki (np. przeciwgrzybiczy za 20 tys. zł za dobę), koszty idą w dziesiątki tysięcy.

– Dlatego szefom szpitali opłaca się wyłączać łóżka intensywnej terapii, np. zarządzając dwutygodniową dezynfekcję lub remont. I odsyłać niewygodnych pacjentów do innej placówki – zdradza jeden z lekarzy. Zdarza się też, że szpital przyjmuje lżej chorych, ustabilizowanych już pacjentów, którzy nie narażają go na duże koszty.

Zdaniem Jakuba Szulca, byłego wiceministra zdrowia, sytuację pogarsza fakt, że IV kwartał 2017 r. zadecyduje o wysokości ryczałtu w kolejnych okresach. Szpital, który wykona więcej procedur, nie ma jednak gwarancji zwiększenia środków. Dyrektorzy są więc ostrożni. Nie ma też pewności, czy rząd zapłaci za nadwykonania, bo choć ogłoszono, że jeszcze w tym roku pójdzie na nie 1,5 mld zł, nie muszą zasilić OIT.

Andrzej Sośnierz, twórca Śląskiej Kasy Chorych i poseł PiS, przekonuje, że wraz z powrotem systemu ryczałtowego, podobnego do funkcjonującego za komuny, wracają stare wypaczenia. Ostrzega, że jeśli rząd nie będzie ściśle monitorować przyjęć na OIT, może dojść do tragedii.

Trzy dni czekał ciężko chory pacjent oddychający przy pomocy respiratora na miejsce na oddziale intensywnej terapii (OIT) dużego szpitala. Rodzina odrzuciła ofertę przewiezienia do Zielonej Góry, bo chciała, by leżał we Wrocławiu. Miejsce się znalazło dzięki znajomościom. Niedawno inny chory z Wrocławia jechał na intensywną terapię aż do Poznania.

– Od początku października Związek Zawodowy Anestezjologów (ZZA) otrzymuje podobne sygnały z całej Polski – przyznaje przewodniczący związku dr Jerzy Wyszumirski. – Prawdopodobnie wynika to z próby oszczędności, bo OIT generują najwyższe koszty w całym szpitalu, i choć są procedurami ratującymi życie, są limitowane – mówi szef ZZA.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona