Rz: Czy można rozmawiać o refundacji leków na chłodno?
Marcin Czech: O refundacji można rozmawiać merytorycznie, profesjonalnie i odpowiedzialnie. Takie podejście przyświeca Ministerstwu Zdrowia i współpracującym z nim podmiotom publicznym. Zimna dyskusja o refundacji jest trudna w momencie, gdy jako strony stają pacjenci, organizacje pacjentów czy lekarze, którzy często nie mając pełnego obrazu sytuacji, używają coraz mocniejszych argumentów, a także firmy, które nie przebierają w środkach, aby osiągnąć cel biznesowy. Na szczęście dużo częściej mamy do czynienia z koncyliacyjnym podejściem nastawionym na znalezienie rozwiązań. Bardzo takie podejście w resorcie cenimy.
Pojawiała się nowelizacja listy leków refundowanych, realizowana jest inicjatywa takie jak lista leków 75+. Co w największej części konsumuje budżet refundacyjny? Nowe terapie o wysokim koszcie leczenia pojedynczego pacjenta, czy tańsze jednostkowo, jak terapie chorób przewlekłych u osób starszych, które są masowe?
To są zupełnie inne budżety i są od siebie oddzielone. Budżet refundacyjny znajdujący się w NFZ, jest ograniczony do 17 proc.. Natomiast budżet na leki dla seniorów jest odrębny. W 2017 roku wynosił ok. pół miliarda złotych, w tym roku będzie jeszcze wyższy. Jest przeznaczany wyłącznie na leki 75+. Ta lista ma również znaczenie społeczne. Osoby starsze to grupa, do której odnosimy się w specjalny sposób, ponieważ z jednej strony konsumują najwięcej leków, z drugiej zaś mają stosunkowo mało środków na ich finansowanie.. Chcemy zapewnić osobom starszym leki za darmo, gdyż zależy nam na pewnej sprawiedliwości społecznej. Nie chcielibyśmy by bariery ekonomiczne ograniczały dostęp do leków ordynowanych przez lekarzy.