Rządowa mała nowelizacja prawa zamówień publicznych, nad którą pracuje już Sejm, pozwoli samorządom zlecać odbiór odpadów komunalnych własnym spółkom bez organizowania przetargów. Jest to tzw. procedura in-house, którą dopuszcza unijna dyrektywa. Samorządy się z niej cieszą, ponieważ będą mieć więcej swobody w zlecaniu usług firmom komunalnym. Firmy prywatne nie wykazują entuzjazmu, bo ich zdaniem procedura in-house naruszy wolny rynek i zahamuje konkurencyjność.
Morawiecki za firmami
Te argumenty rozumie wicepremier Mateusz Morawiecki. Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki powiedział, że takie regulacje mogą hamować wzrost przedsiębiorstw zajmujących się gospodarką odpadami.
– Jako ministerstwo złożyliśmy propozycję, aby nadal jednostki samorządu terytorialnego musiały posługiwać się przetargami, jeżeli chodzi o?wywóz śmieci. Z tego jednak, co wiem, jest potężny lobbing wśród posłów – a samorządowe lobby jest najmocniejsze w?kraju, nawet dużo mocniejsze niż lobby przedsiębiorców – aby in-house był również dla gospodarki odpadami. Mogę powiedzieć, że my mamy w miarę czyste sumienie, ale już dzisiaj potężne lobby samorządowe odkręca to?w?drugą stronę. Nie wiem, co?państwo zadecydujecie, ale pokazuję wam, co?za?chwilę się będzie działo – mówił.
Dlaczego samorządy chcą, by in-house objął również gospodarkę odpadami?
Samorządy chcą decydować
– Nie ma uzasadnienia, aby zadania gospodarki odpadami były wyłączone z reżimów, które ustawodawca chce wprowadzić dla innych zadań własnych samorządów – mówi Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. – Mimo że zadań tych nie będą poprzedzały postępowania przetargowe, to gminy będą z pewnością dbać, aby oprócz spółek komunalnych również lokalne przedsiębiorstwa były dopuszczane do ich realizacji. Niezadowolone mogą być zatem wyłącznie duże, zagraniczne podmioty, którym zależy na tym, aby przejąć rynek – kontynuuje.