Podczas gdy ministerialny projekt ustawy o sieci szpitali wrócił do resortu zdrowia z KPRM, posłowie szykują alternatywną propozycję. Minister Konstanty Radziwiłł finansowanie z budżetu państwa chce zagwarantować placówkom publicznym na sześciu poziomach zabezpieczenia – szpitalom powiatowym, wojewódzkim, wielospecjalistycznym, instytutom naukowym, szpitalom pediatrycznym i onkologicznym.

Zdaniem dr. Andrzeja Sośnierza, twórcy Śląskiej Kasy Chorych i byłego prezesa NFZ, dziś posła Prawa i Sprawiedliwości, sieć powinna obejmować szpitale wysokospecjalistyczne, które leczą pacjentów z rzadkimi i skomplikowanymi schorzeniami. – Optymalna byłaby sieć ogólnopolskiego dostępu do świadczeń wysokospecjalistycznych, rzadkich, które zapewnić mogą tylko ośrodki z wąsko wyspecjalizowaną kadrą – mówi dr Sośnierz w rozmowie z „Rzeczpospolitą". Przykładem takich ośrodków ma być Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich czy Światowe Centrum Słuchu w Kajetanach.

Zgodnie z projektem Ministerstwa Zdrowia szpitale jednoprofilowe niebędące instytutami mogą mieć duży problem z uzyskaniem finansowania z budżetu. Zakwalifikowanie się na któryś z poziomów sieci warunkuje bowiem posiadanie izby przyjęć i kilku oddziałów. Teoretycznie musiałyby więc albo utrzymywać się z działalności komercyjnej, albo ogłosić upadłość. Jedyną dla nich szansą mogłaby być decyzja ministra zdrowia, który w szczególnych okolicznościach może zakwalifikować je do sieci.

Alternatywna wersja sieci miałaby się opierać na odwrotnym modelu finansowania: – Przy budżetowym pieniądze idą przed pacjentem, który staje się dla szpitala kosztem. Więc jak każde przedsiębiorstwo będzie się starał takiego kosztu unikać. Dlatego powinno się utrzymać obecny model finansowania – by dostać pieniądze, trzeba najpierw wykonać usługę i się z niej rozliczyć – mówi Andrzej Sośnierz, zastrzegając, że te założenia nie przybrały jeszcze formy projektu ustawy.

Pomysły Sośnierza popierają eksperci: – To bardzo ciekawa, alternatywna koncepcja, którą warto rozważyć przed podjęciem ostatecznych decyzji – uważa dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. – A ponieważ zgłasza ją parlamentarzysta, jest szansa, że w trakcie prac sejmowych obecny model ulegnie korzystniejszym zmianom – dodaje dr Gryglewicz.