W poniedziałkowym wydaniu #RZECZoPRAWIE gościem Mateusza Rzemka był Marek Kowalski, wiceprezydent wykonawczy Pracodawców RP. Tematem rozmowy miał być termin wejścia w życie nowego obowiązku: płacenia składek na Pracownicze Plany Kapitałowe. Okazuje się jednak, że poparcie przedsiębiorców i związków zawodowych dla ustawy, która miałaby wprowadzić PPK wisi na włosku.
Powodem jest decyzja Trybunału Konstytucyjnego o odwołaniu terminu rozprawy zaplanowanej na 10 lipca ws. ustawy wprowadzającej już od przyszłego roku podwyżki składek od najlepiej zarabiających pracowników. Chodzi o zniesienie limitu 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia, powyżej którego składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe nie są odprowadzane. Coraz bardziej prawdopodobne, że Trybunał nie rozpatrzy tej ustawy i przepisy wejdą w życie, choć są poważne zarzuty co do ich konstytucyjności. Przedsiębiorcy obawiają się więc kumulacji podwyżek kosztów zatrudnienia.
Potwierdził to Marek Kowalski:
- Ustawa znosząca limit składek ZUS ciąży nie tylko przedsiębiorcom, ale coraz bardziej także rządowi, który się zorientował, że to nie będzie rozwiązanie korzystne dla rynku pracy. Trybunał, wiedząc jak ważny jest ten projekt, powoduje dodatkowe zamieszanie swoją decyzją. Jeśli ta ustawa miałaby wejść od 1 stycznia 2019 r. to faktycznie przedsiębiorcy będą mieli bardzo poważny problem i większość firm będzie musiała optymalizować koszty pracy najdroższych menedżerów poprzez obniżenie im pensji lub przeniesienie ich za granicę - wyjaśnił gość programu #RZECZoPRAWIE.
Zaznaczył, że podczas rozmów o PPK partnerzy społeczni rządu, zarówno po stronie związków zawodowych jak i przedsiębiorców, wyraźnie stawiali problem zniesienia limitu 30-krotności składek i nawet chcieli warunkować poparcie dla PPK tym, że nie będzie ta 30-krotność zniesiona. Posunięcie TK jest więc bardzo niewygodne dla wszystkich stron.