Dobry klimat dla inwestycji

Kluczowe elementy silników, które będą serwisowane w Środzie Śląskiej, zostały zaprojektowane przez polskich inżynierów – mówi Bill Millhaem, wiceprezes GE Aviation Bill Millhaem.

Publikacja: 07.12.2016 18:55

Rz: Co ostatecznie przekonało GE i Lufthansę do zbudowania centrum serwisowania silników lotniczych najnowszej generacji właśnie w Polsce?

Bill Millhaem: Długi czas szukaliśmy wspólnie z Lufthansą Technik odpowiedniego miejsca pod tę inwestycję. Razem również podjęliśmy finalną decyzję. W tym przedsięwzięciu GE jest mniejszościowym udziałowcem, ale wspólnie szukaliśmy miejsca, gdzie znajdziemy wysokiej klasy fachowców, których chcielibyśmy zatrudnić w tym zakładzie. Lufthansie zależało również na tym, żeby lokalizacja znalazła się w stosunkowo niewielkiej odległości od lotniska we Frankfurcie, gdzie wymieniane są silniki w samolotach. Środa Śląska doskonale spełnia logistyczne oczekiwania – jest położona w odległości ok. 600 km od frankfurckiego portu, blisko autostrady i lotniska we Wrocławiu. Były to dla nas kluczowe aspekty, ponieważ silniki, jakie będą transportowane do centrum serwisowania w Polsce, to cenny ładunek, każda sztuka kosztuje ok. 30–40 mln dol. Zatem ogromne znaczenie miały kwestie logistyczne oraz fakt, że wybrany teren ma potencjał na dalszy rozwój, gdyby w przyszłości zaistniała taka potrzeba.

Ważne było i to, że GE ma w Polsce doskonałą historię działalności. Jesteśmy tutaj już od 25 lat. Zatrudniamy 6,5 tys. pracowników w sektorze przemysłowym, a obszary naszej działalności obejmują m.in. produkcję wyrobów elektrycznych, turbin i generatorów dla elektrowni, specjalistyczne naprawy, modernizację oraz wszelkiego rodzaju prace inżynieryjne. To wszystko bardzo mocno przemawiało za lokalizacją w Polsce. Nie bez znaczenia były dobre stosunki z polskimi władzami, które wspierają GE, oraz pozytywny klimat dla inwestycji zagranicznych i perspektywy rozwojowe waszego kraju. W ten sposób, po dodatkowych konsultacjach z międzynarodowymi agencjami zajmującymi się wyszukiwaniem najkorzystniejszych lokalizacji dla inwestycji, właśnie Polska znalazła się na czele naszej listy, na której były początkowo wszystkie kraje europejskie.

Kiedy rozmawiałam pół roku temu z pana szefem – prezesem GE Jeffem Immeltem – zapowiadał, że będzie miał mnóstwo pracy dla polskich inżynierów. Sądzi pan, że chodziło o ten projekt?

Trudno mi powiedzieć, co szef miał wtedy na myśli. Natomiast wiem z całą pewnością, że kluczowe elementy silników, które mają być serwisowane w zakładach w Środzie Śląskiej, zostały zaprojektowane przez polskich inżynierów z Engineering Design Center w Warszawie, naszego joint venture z polskim Instytutem Lotnictwa. Niewątpliwie specjaliści zatrudnieni w EDC będą mieli coraz więcej pracy, ponieważ GE rozpoczęło proces przenoszenia prac inżynieryjnych z innych lokalizacji właśnie do Polski.

Ta inwestycja to także wprowadzenie do Polski najnowszych, innowacyjnych technologii. Czy dla GE to łatwy proces?

Nie stanowi dla nas żadnego problemu. Silniki GE9X, które będą trafiać do zakładu w Środzie od 2021 roku, są rzeczywiście najnowocześniejsze w swojej klasie. Od samego początku pracy centrum będziemy zaś serwisować tam silniki typu GEnx-2B, których sprzedaliśmy ponad 500 sztuk i które są aktualnie wykorzystane przez 18 linii lotniczych.

Takie silniki nie są tanie. Czy w tej chwili linie lotnicze częściej niż kiedyś decydują się wydać więcej pieniędzy, licząc na korzyści w przyszłości?

Popyt na silniki najnowszej generacji stale rośnie. Świadczy o tym chociażby fakt, że otrzymaliśmy już zamówienia na ponad 700 sztuk silników typu GE9X, choć proces ich certyfikacji zakończy się dopiero w 2018 roku. Do tej pory w podobny napęd – wcześniejszej generacji – wyposażony został Boeing 777, maszyna, która zmieniła jakość podróży lotniczych. Oszczędność paliwa jest natomiast nadal kluczowa dla przewoźników lotniczych. Ropa nie zawsze będzie tania, zresztą już zaczyna drożeć, więc linie poszukują i będą poszukiwały oszczędności. Zadaniem GE jest znalezienie takich rozwiązań, aby maksymalna wydajność silnika została osiągnięta przy minimalnym zużyciu paliwa. Nasze innowacyjne technologie będą kluczowe dla rozwoju takich linii, jak LOT i Lufthansa.

Dla ludzi, którzy nie są bezpośrednio związani z branżą lotniczą, lotniska, samoloty, a zwłaszcza ich silniki, to z jednej strony środek najszybszego transportu, a z drugiej źródło hałasu. Czy sądzi pan, że GE i Lufthansa Technik zrobiły, co było możliwe, aby przekonać mieszkańców Środy Śląskiej, że ta inwestycja nie będzie dla nich uciążliwa?

Wyciszenie silników to dla nas sprawa najwyższej wagi. To samo mogę powiedzieć o Lufthansie Technik. Projektując silnik GE9X, największy nacisk położyliśmy właśnie na obniżenie poziomu hałasu, który powoduje silnik podczas startu i lądowania, aby móc sprostać najbardziej restrykcyjnym normom obowiązującym na najbardziej wymagających lotniskach. Z takim założeniem został również zaprojektowany zakład, który powstanie w Środzie Śląskiej. Zaawansowane i sprawdzone technologie powodują, że samo testowanie silnika robi nawet mniej hałasu, niż przejeżdżające auto z napędem elektrycznym. Z pełnym przekonaniem mogę zapewnić, że nasza inwestycja nie stanowi zagrożenia dla środowiska i spełnia wysokie, restrykcyjne normy w tej mierze. Jestem przekonany, że będziemy w Środzie Śląskiej dobrym sąsiadem.

CV

Bill Millhaem jest Amerykaninem, absolwentem Uniwersytetu w Cincinnati w stanie Kentucky. W GE jest odpowiedzialny za rozwój nowych, najbardziej innowacyjnych produktów. Z firmą związany od 2000 r., początkowo był odpowiedzialny za kontakty z klientami, od 2005 r. za konserwację i naprawy silników lotniczych, a od 2006 – za wprowadzenie na rynek silników GE90, które przyczyniły się do sukcesu boeingów 777.

Rz: Co ostatecznie przekonało GE i Lufthansę do zbudowania centrum serwisowania silników lotniczych najnowszej generacji właśnie w Polsce?

Bill Millhaem: Długi czas szukaliśmy wspólnie z Lufthansą Technik odpowiedniego miejsca pod tę inwestycję. Razem również podjęliśmy finalną decyzję. W tym przedsięwzięciu GE jest mniejszościowym udziałowcem, ale wspólnie szukaliśmy miejsca, gdzie znajdziemy wysokiej klasy fachowców, których chcielibyśmy zatrudnić w tym zakładzie. Lufthansie zależało również na tym, żeby lokalizacja znalazła się w stosunkowo niewielkiej odległości od lotniska we Frankfurcie, gdzie wymieniane są silniki w samolotach. Środa Śląska doskonale spełnia logistyczne oczekiwania – jest położona w odległości ok. 600 km od frankfurckiego portu, blisko autostrady i lotniska we Wrocławiu. Były to dla nas kluczowe aspekty, ponieważ silniki, jakie będą transportowane do centrum serwisowania w Polsce, to cenny ładunek, każda sztuka kosztuje ok. 30–40 mln dol. Zatem ogromne znaczenie miały kwestie logistyczne oraz fakt, że wybrany teren ma potencjał na dalszy rozwój, gdyby w przyszłości zaistniała taka potrzeba.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił