Rz: W swoich książkach pisze pan, że światową gospodarkę napędzają ukryci czempioni. Co to za przedsiębiorstwa?
Hermann Simon: To firmy, które są w pierwszej trójce w swojej dziedzinie na świecie lub pierwsze na kontynencie. Mają do 5 mld euro przychodów. Niby dużo, ale dla porównania, najmniejsza firma z listy 500 magazynu „Fortune" ma około 25 mld dol. obrotu. I jeszcze ważny szczegół: to firmy, które nie są szeroko znane.
Skoro nie są wielkie, to z czego wynika ich znaczenie dla gospodarki?
Są kręgosłupem gospodarki Niemiec, decydują o jej sile i konkurencyjności. Te firmy są ważniejsze od wchodzących w skład indeksu DAX (30 wielkich firm z giełdy we Frankfurcie – red.). To samo dotyczy Austrii i do pewnego stopnia Szwajcarii. Ale nie tylko. W Chinach aż 69 proc. eksporterów ma nie więcej niż 2 tys. pracowników. We Francji, Japonii czy USA ukryci czempioni odgrywają mniejszą rolę, dlatego że te kraje nie mają silnego sektora średnich firm.
Dlaczego tak się dzieje?