Forte, Maciej Formanowicz: Meble między młotem a kowadłem

Branża musi się wzmocnić, bo jest zbyt mało innowacyjna – mówi prezes Forte Maciej Formanowicz.

Aktualizacja: 24.10.2016 07:19 Publikacja: 23.10.2016 20:12

Forte, Maciej Formanowicz: Meble między młotem a kowadłem

Foto: Zelaznastudio.pl, Piotr Waniorek

Rz: Postanowiliście produkować nie tylko meble, ale też płyty wiórowe w fabryce w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Po co?

Maciej Formanowicz: Polskie meblarstwo musi wzmocnić swoją pozycję. Branża jest mało innowacyjna, jeśli chodzi o wykorzystywane materiały i technologie. Jest też mocno rozdrobniona. Na rynku działa 25–27 tys. podmiotów zajmujących się produkcją mebli. Na palcach jednej ręki można policzyć przedsiębiorców dużych, którzy budują ten rynek i starają się kreować trendy. Firm średniej wielkości jest około setki. Reszta to małe, lokalne biznesy. Dlatego ten przemysł musi się zreformować i zrestrukturyzować, stawiając na budowanie swojego rodzaju klastrów posiadających wspólny marketing i centra logistyczne, ale też wytwarzających półprodukty.

Nasza fabryka płyt ma przede wszystkim zaspokoić potrzeby własne. Dzięki pionowej integracji wzmocnimy pozycję i uniezależniamy się od surowca. To istotne, zwłaszcza gdy działa się między z jednej strony skoncentrowanym przemysłem maszynowym i płytowym, który w Europie ogranicza się do czterech, a w Polsce do trzech firm, a z drugiej strony – wielkimi sieciami odbiorców, gdzie pierwsze skrzypce gra Ikea.

Obie strony układanki dyktują warunki. Dlatego meblarze funkcjonują między młotem i kowadłem.

Dzięki własnej płycie możecie zwiększyć marże.

To prawda – nasze marże będą wyższe. Przede wszystkim jednak staniemy się efektywniejsi. Dzięki produkcji surowej płyty będziemy mogli postawić na technologię foliowania, która zaczyna wypierać laminowanie płyt meblowych.

Skalę owej efektywności można zilustrować prostym przykładem. Jeśli dziś meblarz chce sprzedawać kolekcje w 80 kolorach drewna, to musi zamówić kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych płyty w tyluż odcieniach, tak by mieć pod ręką surowiec w dowolnej chwili. Gdy zaczyna się oszczędzać na tym aspekcie, to następuje uniformizacja i klientom przestają się podobać kolekcje mebli. W przypadku technologii foliowania wystarczy mieć 80 rolek folii na półce w magazynie. Oszczędność dotyczy także materiałów. Jeśli zużywając 300 tys. m sześć., poprawimy wykorzystanie materiału o 3 proc. – stosując dedykowany, a nie handlowy wymiar płyty, to łatwo wyliczyć oszczędności.

Wasza inwestycja natrafiła na przeszkody. Pojawiły się protesty ekologów wsparte podpisami mieszkańców okolicy. Czy to może opóźnić budowę albo zupełnie zniweczyć plany?

Nie przewidujemy scenariusza, w którym musielibyśmy zupełnie zrezygnować z budowy. Żyjemy w państwie prawa. Nasza inwestycja będzie spełniała wszystkie wymogi. Jesteśmy przekonani o jej powodzeniu.

Oczywiście pewne procedury, np. związane z pozyskaniem decyzji i pozwoleń, mogą skutkować poślizgiem. Ale w naszym przypadku nie wpłynie to na harmonogram. Ten przewiduje oddanie do eksploatacji zakładu płyt wiórowych w 2018 i fabryki mebli w 2019 r.

Procedura uzyskania pozwoleń środowiskowych trwa od początku października. W najbliższym czasie będziemy składali pełen raport środowiskowy. Po wydaniu pozytywnej decyzji przystąpimy do realizacji głównej inwestycji, która pochłonie ok. 700 mln zł.

Żaden rozsądny inwestor nie wyłożyłby takich pieniędzy, jeśli chciałby budować zakład po partyzancku. Nasza fabryka będzie spełniała wszelkie wymogi emisyjności w zakresie obecnych dopuszczalnych norm i tych planowanych w dającej się przewidzieć przyszłości. Zainstalujemy najnowszą generację urządzeń. Nie będzie dymiących kominów, a jedynie wyloty filtrów, z których będzie wydobywać się obłok pary wodnej. Będziemy spokojnie czekać na decyzję właściwych organów. Bo ta inwestycja będzie przyjazna dla mieszkańców i ich zdrowia.

Czy to powszechny problem?

Takie protesty nie są rzadkością. Przykłady można mnożyć. Wystarczy spytać większych inwestorów w Warszawie, którzy musieli wstrzymać na pewien czas realizację projektów.

Rozumiem, że mieszkańcy okolicy, nie znając wszystkich faktów, mogą czuć pewne obawy związane z tak dużą inwestycją. Spotykamy się z nimi, aby przekazać szczegóły dotyczące inwestycji oraz odpowiedzieć na pytania i wątpliwości. Dziwi mnie tylko zainteresowanie organizacji niedziałających w danej okolicy, które starają się opóźniać inwestycje.

Budując fabrykę, zapewniacie pewną wartość dodaną lokalnej gospodarce. To nie przekonuje mieszkańców?

Według mnie inwestycja tej skali dla małej miejscowości jest jak wygrana na loterii. Suwałki wybraliśmy spośród kilku lokalizacji na północnym wschodzie Polski.

Przekonało nas zrozumienie dla potrzeb inwestycji, dobrze zarządzany park przemysłowy oraz infrastruktura. Nie bez znaczenia był też dostęp do surowca, który będziemy sprowadzać zarówno z okolicy, jak i z zagranicy. Po wybudowaniu fabryki zamierzamy zatrudnić co najmniej tysiąc osób z okolicy, co z pewnością podniesie średni poziom płac w Suwałkach. Planujemy też wybudowanie mieszkań rotacyjnych dla kadry menedżerskiej, a także przedszkola – podobnego do tego w Ostrowi Mazowieckiej. Do tego należy wliczyć wszelkiego rodzaju podatki. Obecna fabryka już przynosi miastu ponad 7 mln zł rocznie, a nowa inwestycja zwiększy wpływy o kolejne 10 mln zł, nie wliczając w to dodatkowych miejsc pracy i obrotów lokalnych przedsiębiorców obsługujących Forte.

Dzięki fabrykom chcecie niemal podwoić obroty dochodząc do 400 mln euro rocznie w 2021 r. Skąd pieniądze na inwestycję?

Finansowanie w większości będzie opierać się na zwiększeniu długu. Nie planujemy emisji akcji.

Czy będzie dywidenda?

Jesteśmy i chcemy być firmą dzielącą się zyskiem. To jest najwłaściwszy sposób partycypacji akcjonariuszy w spółce. Dlatego zakładam, że zarząd – jeśli tylko sytuacja finansowa będzie w wystarczającym stopniu zabezpieczała ambitne plany – będzie chciał zarekomendować wypłatę dywidendy. Jej poziom będzie determinowała wielkość inwestycji.

Jak rozwój sytuacji po deklaracji wyspiarzy o wyjściu z UE może zaważyć na biznesie Forte? Anglia jest dla was trzecim co do wielkości rynkiem zagranicznym zaraz po Niemczech i Francji.

Nic nie wskazuje na to, by miało dojść do zasadniczej zmiany reguł. Wielka Brytania nawet po wyjściu z UE nie nałoży ceł handlowych na przywożony towar. Bo taki ruch działałby w obie strony.

Według mnie wzrost przychodów Forte z tego rynku będzie postępował szybciej niż w przypadku krajów niemieckojęzycznych. Takiej samej tendencji oczekujemy we Francji. Na naszym największym rynku, czyli w Niemczech, nie przewidujemy wzrostu wydatków na meble per capita (wynoszą 400 euro wobec 40 euro w Polsce – red.). Mamy jeszcze pewne nisze do zajęcia tym kraju.

Czy słabe rynki wschodnie, ale też rynek krajowy, odżywają?

Rosja ma potencjał. Z jednej strony jest to rynek z 150 mln ludzi, ale z drugiej jest on na razie mniejszy od austriackiego. Dlatego musimy poczekać na jego pełny rozkwit. Z kolei polski rynek zawsze będzie odpowiadał za kilkanaście procent naszych przychodów. Przewidujemy jednak, że nastąpi jego rozwój. Pierwszym symptomem jest rozbudowująca się sieć dystrybutorów mebli. Nie chcemy z nimi konkurować, otwierając własne sklepy. Stawiamy na integrację pionową, ale w kierunku surowca, a nie dystrybucji.

Rz: Postanowiliście produkować nie tylko meble, ale też płyty wiórowe w fabryce w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Po co?

Maciej Formanowicz: Polskie meblarstwo musi wzmocnić swoją pozycję. Branża jest mało innowacyjna, jeśli chodzi o wykorzystywane materiały i technologie. Jest też mocno rozdrobniona. Na rynku działa 25–27 tys. podmiotów zajmujących się produkcją mebli. Na palcach jednej ręki można policzyć przedsiębiorców dużych, którzy budują ten rynek i starają się kreować trendy. Firm średniej wielkości jest około setki. Reszta to małe, lokalne biznesy. Dlatego ten przemysł musi się zreformować i zrestrukturyzować, stawiając na budowanie swojego rodzaju klastrów posiadających wspólny marketing i centra logistyczne, ale też wytwarzających półprodukty.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację