Rz: Jak ocenia pan rozwój polskiej przedsiębiorczości?
Andrzej Malinowski: Polscy przedsiębiorcy to zawodnicy światowej klasy. Dowód? Wciąż odnoszą sukcesy mimo nieprzyjaznych urzędników oraz złego i niestabilnego prawa! Potencjał naszej przedsiębiorczości jest wielki. Ale bez usunięcia tych właśnie przeszkód nigdy go w pełni nie wykorzystamy.
Jest pan członkiem Rady Dialogu Społecznego (RDS). To forum współpracy pracowników, pracodawców i rządu. Jednak odnoszę wrażenie, że ta inicjatywa zamarła, być może jest zbędna. Dlaczego?
W żadnym wypadku nie jest zbędna. Jest takie powiedzenie „W tym cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz". Strona społeczna – pracodawcy i pracownicy – chce prowadzić dialog. To strona rządowa go unika. To ogromny błąd. Im więcej głów pochyla się nad problemem, tym lepsze będzie rozwiązanie. Strona społeczna ma unikalną wiedzę, często niedostępną politykom. Bez konsultacji społecznych projekty ustaw mogą być kompletnie chybione. Sprzeczne z prawem europejskim lub w ogóle ze zdrowym rozsądkiem. RDS to skarbnica wiedzy. Niekorzystanie z niej jest nierozsądne, delikatnie mówiąc.
W tym roku ogłosiliście raport „Siedem grzechów głównych legislacji". Jakie one są?