Rz: Ubezpieczenie nawet sporej firmy jeszcze niedawno było stosunkowo proste. Teraz przeglądając oferty, można się pogubić w możliwościach. W jaki sposób przebiegała ewolucja tego biznesu?
Każdy czas ma swoje metody rozwijania biznesu. Początki wolnego rynku rzeczywiście cechowały się prostymi schematami. Te jednak wyczerpały się w momencie, gdy na rynku pojawiła się poważna konkurencja. Rozwój tego sektora wspierało dostarczanie nowych, lepszych rozwiązań. Dzisiaj proste metody przestały działać. Aby wyprzedzać konkurencję, trzeba systematycznie proponować coś nowego. Z jednej strony oznacza to popyt na twarde i beznamiętne reguły wyceny ryzyka – stale udoskonalane pozostają one filarem dobrego ubezpieczeniowego rzemiosła. Ale z drugiej strony oczekiwania związane z profesjonalnym i jak najbardziej komfortowym sposobem obsługi nieustannie rosną.
Co to znaczy?
Usługa ubezpieczeniowa będzie dobrze oceniona wtedy, gdy jej realizacja będzie przebiegała w możliwie niezauważony sposób przez ubezpieczonego.
Trudno to odnieść do waszej firmy. Przecież klientom proponujecie szkolenia, audyty czy testy. Tego ciężko nie zauważyć.