Ryszard Jaśkowski: Społem ma wielki potencjał

Powinniśmy z innymi polskimi sieciami konsolidować rynek, a nie walczyć ze sobą – zauważa prezes KZRSS Społem w rozmowie Ryszard Jaśkowski

Aktualizacja: 20.07.2017 20:17 Publikacja: 20.07.2017 19:43

Ryszard Jaśkowski: Społem ma wielki potencjał

Foto: materiały prasowe

Rz: Jak to jest ze Społem? Nacierają hipermarkety, dyskonty, sklepy convenience. Jak się w tym wszystkim odnajdujecie?

Społem to tradycja spółdzielczości, znanej na ziemiach polskich od trzech wieków. Za dwa lata będziemy obchodzić 150-lecie pierwszych spółdzielni konsumenckich Polsce, które pojawiły się w Płocku, Radomiu i Warszawie. Mamy więc znakomite korzenie i na przestrzeni tych dziejów przeszliśmy wiele, ta historia bywała trudna, pełna różnych zakrętów, jak ten obecny, kiedy w 1990 r. specustawą rozwiązano Centralny Związek Spółdzielczości Spożywców i poszczególne związki branżowe. Dało się nam to we znaki, ale jednocześnie wiele nauczyło. Udało nam się przetrwać na coraz bardziej konkurencyjnym rynku w Polsce i sądzę, że mamy się coraz lepiej. Dlatego podkreślam to 150-lecie, bo niesłusznie kojarzy się nas wyłącznie z czasami powojennymi, a my chcemy pokazywać, że socjalizm to była kolejna epoka, którą spółdzielczość przetrwała dzięki determinacji , choć była próba upaństwowienia spółdzielczości. Zresztą w 1991 r. sami zaczęliśmy się zrzeszać, wiedząc, że to ułatwi nam działanie – Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Spożywców Społem powstał z inicjatywy samych spółdzielców i jest w nim prawie 250 z ponad 300 spółdzielni z tej branży działających w Polsce.

Wyzwań nie brakuje?

Oczywiście, że nie. Chcemy dotrzeć z naszą ofertą do młodzieży, teraz naszymi klientami są głównie osoby w wieku powyżej 40 lat, lojalni wobec Społem, to nasza baza. Ale trzeba ją poszerzać, dlatego pracujemy nad coraz bardziej nowoczesną ofertą, która przekona do nas młodszych konsumentów. Od pięciu lat wdrażamy, bardzo dobrze odbierany przez klientów, program lojalnościowy działający już w ponad 50 spółdzielniach, mamy markę własną obejmującą ok. 200 jednostek asortymentowych, która jest już dostępna w sieci ok. 1,7 tys. sklepów z blisko 4 tys., które działają pod naszym szyldem. Wprowadzamy też coraz więcej produktów ekologicznych. W Poznaniu działają już dwa sklepy wyłącznie z takim asortymentem, w innych pojawiają się odrębne stoiska. Eko-Społem to także jeden z rozwojowych pomysłów. Można powiedzieć, że doganiamy rynek, choć wiele jest do zrobienia.

4 tys. sklepów to imponująca liczba, jednak spółdzielnie działają samodzielnie i synergie byłyby znacznie większe przy konsolidacji.

Skonsolidowane obroty Społem to ponad 7 mld zł. To stawia nas wśród liderów rynku. Problem w tym, że każda spółdzielnia jest odrębnym podmiotem. Dlatego cieszę się, że pojawiają się oddolne inicjatywy, których celem byłby powrót do spójnego systemu zakupowego. To takie zadanie, które chciałbym zrealizować w trakcie mojej kadencji, choć wiem, że nie będzie to łatwe. Wcześniejsza próba z Krajową Agencją Handlową się nie powiodła, działają lokalne Agencje Handlowe i grupy zakupowe, obejmujące wybrane spółdzielnie z jednego czy dwóch województw. Ale żeby to miało naprawdę ekonomiczny sens, trzeba przekonać do takiego rozwiązania większość spółdzielców, również tych niezdecydowanych. Podejmujemy teraz taką próbę, jaki będzie ostateczny efekt – zobaczymy, więcej będzie można powiedzieć na jesieni, bo wtedy mamy cały cykl regionalnych zebrań. Wtedy powinna powstać koncepcja, którą – mam nadzieję – będziemy wspólnie realizować.

Ta samodzielność utrudnia jednak spójne działania. Nie tylko zresztą w tym przypadku, ale i np. w kwestii ujednolicenia brandów, co uczyniłoby sieć bardziej spójną wizerunkowo. Przymierzacie się do tego?

Pierwsze logo polskiej spółdzielczości wymyślił Stefan Żeromski w 1906 r., a nasza charakterystyczna „pisanka" pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku. Wspólne logo to wspaniały kapitał, wyceniony przez „Rzeczpospolitą" na 0,5 mld zł. Fakt, przez lata – nie z naszej winy – Społem było źle postrzegane, nie dziwią więc nowe nazwy, wprowadzane przez spółdzielnie, lub nawet pozbywanie się znaku Społem. Teraz jest odbierane inaczej, dlatego faktycznie jest dobry czas, żeby lepiej wykorzystać nasz brand. Jeśli udałoby się zbudować wspólny system zakupowy, możliwa byłaby też współpraca z jednym z dużych dystrybutorów i wspólna logistyka, to następnym krokiem byłoby zunifikowanie szyldów, tak jak to zrobiły np. PGS, Lewiatan.

Producenci inaczej traktują odbiorców, jeśli wiedzą, że siadają do stołu nie z 10 czy nawet 110 podmiotami, tylko z jedną grupą, działającą pod jedną marką. To zupełnie inna sytuacja, a dla nas szansa na poprawienie oferty cenowej i asortymentowej w naszych sklepach.

Łatwiej zarządzać wspólną ofertą, własnymi markami, organizować promocje czy reklamy?

Powoli nad tym pracujemy. Nasze pierwsze marki własne powstały w 2012 r. i to się rozwija. Ale ich udział w całej sprzedaży jest na razie niewielki, nawet nie wszystkie spółdzielnie je wprowadziły. To mniej więcej 1 proc. naszych obrotów. Dążymy do tego, aby we wszystkich sklepach Społem była marka własna Społem. Dla mnie to oczywiste!

A czy nie powinno być oczywiste od dawna dla wszystkich spółdzielców? Czymś trzeba się wyróżnić, by przyciągnąć klientów.

25 lat samodzielności spółdzielni odcisnęło swoje piętno i teraz – mimo oczywistych korzyści – trudno im oddać tę niepodległość. Dlatego może pierwsze próby się nie udały. Teraz taką potrzebę widzą zwłaszcza duże spółdzielnie, np. Białystok, który ma 360 mln zł obrotu, Szczecin, z ponad 190 mln zł, Częstochowa, ponad 150 mln zł, Płock, z prawie 150 mln zł, czy Poznań, ze 115 mln zł, i to one będą decydować o kształcie przyszłego programu. Liczę również, że pozostałe spółdzielnie wesprą projekt wspólnych zakupów.

Rozumiem to także jako wielką pomoc dużych spółdzielni dla tych mniejszych, które same nic nie zwojują. A tych jest najwięcej, 70 proc. to są właśnie małe i średnie przedsiębiorstwa. Dzięki temu będziemy mieli szansę się rozwijać, a przynajmniej obronić dotychczasową pozycję. Jestem patriotą ekonomicznym i myślę, że powinniśmy wspólnie z innymi polskimi sieciami konsolidować się, a nie konkurować ze sobą. Współpracując ze sobą, na pewno moglibyśmy zdziałać więcej. Dlatego podejmujemy rozmowy z niektórymi sieciami o wspólnych negocjacjach handlowych, tak jak to czynią zagraniczne sieci.

CV

Ryszard Jaśkowski jest prezesem KZRSS Społem od marca 2017 r. Od 2005 r. był wiceprezesem, a wcześniej prezesem PSS Społem w Stalowej Woli. Kieruje też zespołem roboczym polskich firm handlowych przy Parlamentarnym Zespole na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego.

Rz: Jak to jest ze Społem? Nacierają hipermarkety, dyskonty, sklepy convenience. Jak się w tym wszystkim odnajdujecie?

Społem to tradycja spółdzielczości, znanej na ziemiach polskich od trzech wieków. Za dwa lata będziemy obchodzić 150-lecie pierwszych spółdzielni konsumenckich Polsce, które pojawiły się w Płocku, Radomiu i Warszawie. Mamy więc znakomite korzenie i na przestrzeni tych dziejów przeszliśmy wiele, ta historia bywała trudna, pełna różnych zakrętów, jak ten obecny, kiedy w 1990 r. specustawą rozwiązano Centralny Związek Spółdzielczości Spożywców i poszczególne związki branżowe. Dało się nam to we znaki, ale jednocześnie wiele nauczyło. Udało nam się przetrwać na coraz bardziej konkurencyjnym rynku w Polsce i sądzę, że mamy się coraz lepiej. Dlatego podkreślam to 150-lecie, bo niesłusznie kojarzy się nas wyłącznie z czasami powojennymi, a my chcemy pokazywać, że socjalizm to była kolejna epoka, którą spółdzielczość przetrwała dzięki determinacji , choć była próba upaństwowienia spółdzielczości. Zresztą w 1991 r. sami zaczęliśmy się zrzeszać, wiedząc, że to ułatwi nam działanie – Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Spożywców Społem powstał z inicjatywy samych spółdzielców i jest w nim prawie 250 z ponad 300 spółdzielni z tej branży działających w Polsce.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację