Rz: Na kilka dni przed objęciem przez pana funkcji prezesa UOKiK urząd wydał komunikat o działalności Ubera. Można było z niego wnioskować, że nie ma nic przeciwko tej firmie. Zgadza się pan z tym materiałem?
Stanowisko dotyczące Ubera jest przede wszystkim niepełne. Każde nowe zjawisko możemy analizować według różnych kategorii. Działalność Ubera do takich zjawisk należy. W porównaniu np. z samochodami, jazdą konną, rowerem, to również rodzaj transportu. Trudno zakazywać nowego rozwiązania, ale powstaje pytanie, czy spełnia ono wszystkie wymagania, które powinno spełniać. Moim zdaniem w tym stanowisku właśnie tego aspektu zabrakło. Bo jeśli kierowcy pracują tylko dla Ubera, to rodzi się pytanie, czy nie jest to forma korporacji. Opinię wydał już rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE, który orzekł, że jest to firma przewozowa i powinna podlegać takim regulacjom, jak inni przedstawiciele tej branży w danym kraju. W Polsce organem regulującym prace korporacji jest Ministerstwo Infrastruktury.
Nie ma skarg na Ubera?
Nie od konsumentów. Skarżą się natomiast korporacje taksówkowe. Rozmawiamy z nimi na spotkaniach u nas. Uber to jest przykład jednej z nowych działalności, z którymi każde państwo próbuje sobie jakoś poradzić. Prawo musi się zmieniać wraz z wynalazkami. Nie można wykluczyć, że z czasem okaże się, że to, co dziś budzi kontrowersje, będzie uznane za zjawisko korzystne.
Wprowadził pan zmiany w urzędzie?