Czy po 20 latach powinno zmienić się konstytucję?
Gdybyśmy w Polsce mieli inny poziom kultury politycznej, to warto byłoby zacząć dyskusję na temat udoskonalenia obowiązującej ustawy zasadniczej. W obecnej sytuacji nie widzę szans na konstytucję, która – by była trwała - powinna być kompromisem największych obozów politycznych.
Czym będzie referendum konsultacyjne?
To będzie plebiscyt, a nie referendum dotyczące konstytucji. Czeka nas spór o pytanie nr 1: czy jesteś za zmianą obowiązującej konstytucji? To pytanie będzie oznaczało tak naprawdę pytanie, czy jesteś za kontynuacją rządów PiS. Referendum konsultacyjne będzie plebiscytem dotyczącym prolongaty rządów PiS. Sama dyskusja na temat szczegółów konstytucji jest dla większości obywateli abstrakcyjna. Dzisiaj dyskutujemy o tym, czy PiS ma dalej rządzić, czy nie. Natomiast jeśli PiS wygra plebiscyt, zwany referendum, to uzyska taką dynamikę polityczną, która pozwoli im wygrać kolejne wybory i być może zbudować większość konstytucyjną. Wtedy problem nowej konstytucji będzie realny, ale nie będzie to ustawa oparta na szerokim kompromisie.
A co jeśli do referendum nie pójdzie wystarczająco dużo Polaków i opowiedzą się przeciwko zmianie konstytucji?
Może się pojawić żądanie przyśpieszonych wyborów parlamentarnych, co dla PiS będzie bardzo niekorzystne. Prezydent Duda inicjatywą referendalną postawił PiS w ryzykownej sytuacji. Kaczyński do dzisiaj nie wypowiedział się na temat inicjatywy prezydenta, a liczący się politycy PiS wyrazili się sceptycznie o inicjatywie głowy państwa. Nie widzę zysku politycznego w inicjatywie prezydenta, widzę zaś duże ryzyko dla obozu rządzącego.
Minister Paweł Mucha nie wyobraża sobie, żeby opozycja nie poparła głosowania nad nową konstytucją, jeśli większość Polaków opowie się w referendum nad jej zmianą.
To będzie istotny argument polityczny, ale przecież nie prawny. Referendum opiniodawcze wydaje mi się wątpliwe przy obecnym poziomie aktywności społecznej. Lepiej przeprowadzić rozbudowane badanie socjologiczne. Wtedy np. dowiemy się, czy Polacy wolą bardziej system prezydencki (a wolą bo już takie badania były robione), czy kanclerski? Referendum powinno odbyć się później, kiedy głosowanie dotyczyłoby przedłożonego konkretnego projektu konstytucji, tak jak miało do miejsce w 1997 roku. Prezydent zagrał va banque względem PiS.
Czy prezydent nie uznając orzeczenia Sądu Najwyższego ws. ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i pozostałych byłych członków CBA podważa fundamenty praworządności państwa?
Andrzej Duda, podobnie jak reszta PiS, nie jest zwolennikiem demokracji liberalnej, której jednym z fundamentów jest nienaruszalność wyroków sądów i trybunałów. Duda reprezentuje pogląd, który zakłada, że suwerenem jest naród, który wybiera parlament, i kto ma większość w parlamencie, ten może dowolnie kształtować ustrój państwa. PiS neguje fundamenty ustrojowe obecnej Polski uznając je za postkomunistyczne. Jeśli prezydent zrobił ws. Trybunału Konstytucyjnego to co zrobił, to dlaczego ws. Sadu Najwyższego miałby zajmować inne stanowisko?
Czy to jest psucie państwa prawa?
Trudno to uznać za naprawę państwa. PiS próbuje przetrącić kręgosłup trzeciej władzy resetując ją. To skrajnie ryzykowne działanie z punktu widzenia stabilności państwa. PiS buduje alternatywny model ustrojowy, który niekoniecznie musi być dyktaturą. Jeśli jednak partia Kaczyńskiego wygra rzetelnie przeprowadzone kolejne wybory i referendum, to znaczy że droga do nowej formy ustrojowej jest otwarta. Jeśli przegra, to politycy rządzący, z prezydentem na czele, muszą się liczyć z odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu. Oczywiście PiS może spróbować uchwalić nową konstytucję metodami poza konstytucyjnymi. Ale to byłoby bardzo ryzykowne dla Polski i Polaków.
rozmawiał Jacek Nizinkiewicz