Przewoźnicy uruchamiają na wyścigi nowe połączenia, a podróż samolotem nie jest już traktowana jako coś niedostępnego ze względów finansowych. Zapoczątkowana kilka lat temu rewolucja zdemokratyzowała rynek przewozów lotniczych. Nawet dość drogie dotychczas loty transatlantyckie systematycznie tanieją dzięki takim przewoźnikom jak Norwegian.

Linie szykują się teraz na sezon wakacyjny, który może dla nich oznaczać faktycznie żniwa. Już ubiegłoroczny był niezły, ale jednocześnie rekordowo wysoka liczba turystów zdecydowała się spędzić wakacje w kraju, choćby w związku z obawami o bezpieczeństwo. Seria zamachów terrorystycznych w Europie podziałała jako skuteczny hamulec przed zagraniczną podróżą.

Śmiem wątpić, aby polskim kurortom udało się wynik ten powtórzyć w tym roku. W nadbałtyckich kurortach można było bowiem spotkać dość regularnie turystów zarzekających się, że już nigdy więcej nie zrobią tego błędu. Głównie z powodu pogody, która zwłaszcza w sierpniu, delikatnie mówiąc, rozczarowała. Wymieniać można dalej – wysokie ceny czy jakość obsługi zwłaszcza w lokalach gastronomicznych, zdecydowanie poniżej poziomu znanego choćby z południa Europy.

Stąd trzeba się przygotować na jeszcze większe kolejki do odpraw – największe lotniska nie są z gumy i mimo inwestycji w rozwój mają kłopoty z nadążeniem za wzrostem zainteresowania pasażerów. W Warszawie widać to szczególnie mocno. Ucieszą się też sprzedawcy napojów za odprawą celną, zdzierający z klientów nawet mocniej niż restauracje w centrum miasta.