Panuje opinia, że stawki za wynajem lokali wzrosły o kilkanaście procent w skali roku. W rzeczywistości średnie czynsze ofertowe zawyżają nowe mieszkania, których właściciele dopiero rozpoczynają przygodę z wynajmem. Przez ostatnie cztery lata stawki poszły w górę o niecałe 7 proc. - wynika z danych Open Finance i Home Broker.
Komentuje Bartosz Turek, analityk Open Finance:
- Nawet co trzecie mieszkanie może być kupowane z myślą o czerpaniu zysków z wynajmu. Dotyczy to także lokali sprzedawanych przez deweloperów. To oznacza, że przez ostatnie 12 miesięcy podaż takich lokali mogła wzrosnąć o około 10-15 tysięcy (szacunek dla sześciu największych miast).
Takie mieszkania w nowoczesnych budynkach są świeżo wykończone i wyposażone. Trudno się więc dziwić, że ich właściciele żądają za wynajem wyższych stawek. Problem w tym, że takich lokali jest w ofercie coraz więcej, a więc sztucznie podnoszą średnie ceny ofertowe, które dla wielu są barometrem kondycji rynku.
Jak duża jest skala zjawiska? Z prostych średnich, udostępnianych przez popularne portale ogłoszeniowe można wysnuć wniosek, że ceny wzrosły nawet o kilkanaście procent w skali roku. Dane te są jednak zawyżone. Jak zmieniły się więc faktycznie ceny wynajmu mieszkań? Z pomocą w odpowiedzi na to pytanie przychodzi Indeks Cen Powtórzonego Wynajmu. Z indeksu wynika, że w styczniu 2017 roku ceny najmu były jedynie o 6,8 proc. wyższe niż cztery lata wcześniej. Co ciekawe, gros tego wzrostu przypada na ostatnie 12 miesięcy, kiedy ceny wzrosły o 4,4 proc.