Francois Hollande podczas szczytu UE zwrócił się do premier Beaty Szydło w następujący sposób: „Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne”. Jest to groźba?
Paweł Zerka: Raczej nie. Pojawiły się głosy, że Hollande pogroził Polsce palcem, na zasadzie: „Jak nie będziecie siedzieć cicho, to zabierzemy wam pieniądze”. Ale to raczej wyraz obserwowanego w Europie Zachodniej zniecierpliwienia postawą polskiego rządu, która często odczytywana jest jako niewdzięczność. Chodzi tu zwłaszcza o odmowę przyjęcia uchodźców. Coraz częściej pojawia się myśl: „Jak to - dostaliście od nas tyle pieniędzy, a teraz okazujecie brak solidarności oraz woli współpracy”.
Ale czy akurat Francja ma powody, by przypominać nam o funduszach strukturalnych?
Jak najbardziej. Jeśli spojrzymy na to, kto jest płatnikiem netto, a kto beneficjentem, to Polska wychodzi najlepiej z całej UE. Według oficjalnych danych, w 2015 roku otrzymaliśmy z budżetu unijnego o prawie 10 mld euro więcej niż do niego włożyliśmy. Tymczasem Francja była 5 mld euro na minusie. W perspektywie finansowej na okres 2014-2020 Polska ma możliwość otrzymania ponad 100 mld euro.
Czy to jednak usprawiedliwia Hollande’a?