Tyszkiewicz: Polacy tęsknią za Komorowskim

- Wyborcy głosowali na kogoś innego niż polityk, którym się okazał Andrzej Duda – mówi poseł Platformy Robert Tyszkiewicz

Aktualizacja: 01.03.2016 17:57 Publikacja: 29.02.2016 18:16

Robert Tyszkiewicz, poseł PO: - By odsunąć PiS od władzy, jesteśmy gotowi współpracować z KOD i Nowo

Robert Tyszkiewicz, poseł PO: - By odsunąć PiS od władzy, jesteśmy gotowi współpracować z KOD i Nowoczesną

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Czy w związku z postawieniem Andrzejowi B. zarzutów przez prokuraturę były minister sportu wciąż będzie we władzach PO?

Robert Tyszkiewicz, poseł PO: W Platformie w takich sytuacjach obowiązuje jasna zasada: postawienie przez prokuraturę zarzutów oznacza konieczność zawieszenia członkostwa w partii, a w konsekwencji – do czasu wyjaśnienia sprawy – ustąpienia ze wszystkich pełnionych funkcji. Jestem przekonany, że Andrzej sam podejmie w tej sprawie niezbędne decyzje zgodne z tą zasadą.

Platforma na sto dni gabinetu Beaty Szydło krytykuje rząd, a przecież są obiecana ustawa 500+, podatek bankowy i wiele innych ustaw wniesionych do Sejmu.

Trudno znaleźć cokolwiek, co przemówiłoby za tym rządem i co stanowiłoby argument na rzecz kontynuowania przez niego misji. W ciągu ostatnich 26 lat nie było ekipy, która miałaby tak zły start. Koszmarne decyzje polityczne, a także ujemne ratingi gospodarcze świadczą o tym, że nie tylko świat polityki, ale również świat gospodarki niepokoi się tym, co robi nowa ekipa w Polsce.

Mówi pan o jednym ratingu. PiS dotrzymuje wyborczego słowa forsując wiele projektów, jak np. akcja ratuj maluchy, zmiany w mediach publicznych, zmiany w wymiarze sprawiedliwości, współpraca z państwami regionu, polityka historyczna...

Aktywność PiS jest oceniana przez nas, i znaczną część Polaków, negatywnie. PiS obiecywał dobrą zmianę. Obiecywał, że wyprowadzi polski okręt na szerokie, spokojne wody, a wprowadził ten statek w otchłań sztormów. Dzisiaj wszyscy czujemy, że jesteśmy rzucani od burty do burty i biją w nas błyskawice. Polska traci pozycję międzynarodową. Już nie mówię o tym, że znaczna część pasażerów cierpi na chorobę morską wywołaną przez taki sposób prowadzenia tego statku.

Znaczna część Polaków czuła niechęć do Platformy i zdaje się, że niewiele się zmieniło. Przy polityce negowania wszystkiego, co proponuje obóz rządzący, PO cieszy się dzisiaj w sondażach 14 proc. poparcia.

Wydaje się, że notowania Platformy co najmniej się ustabilizowały.

Na niskim pułapie.

Jesteśmy w dobrym momencie, żeby przejść do ofensywy. Rolą opozycji jest sprawdzanie rządzących, rozliczanie ich z obietnic wyborczych. Z tego zadania Platforma wywiązuje się najlepiej, bo jest największym klubem, ma największe doświadczenie i potrafi najskuteczniej działać. Dodatkowo, przez wysoką liczebność naszego klubu w parlamencie, mamy zdolności legislacyjne, choćby takie jak składanie skarg do Trybunału Konstytucyjnego czy wniosku o wotum nieufności. Wotum nieufności złożone wobec ministra Błaszczaka jest również naszą recenzją stu dni obecnego rządu. W polskiej policji jeszcze tak nie było, żeby w ciągu stu dni zmieniło się czterech komendantów. To realnie zagraża bezpieczeństwu obywateli.

Za rządów Platformy komendant Maj wspinał się po szczeblach kariery.

Ale niestety zaczął popełniać błędy. Mówmy jasno: kiedy rządzący nie są w stanie wyznaczyć odpowiedniej osoby na szefa policji, podejmują kolejne błędne decyzje w tak ważnej przestrzeni jak zapewnienie bezpieczeństwa Polakom – to jest zupełna kompromitacja i nieudolność władzy. Nie chodzi więc tylko o aberracje ideologiczne czy złe decyzje, ale także o nieudolność w podstawowym wymiarze rządzenia. Zwykło się mówić, że PiS-owi wiele rzeczy się nie udaje, ale potrafią być sprawni w polityce personalnej. Nieprawda. Zatrudniają niekompetentnych ludzi, bo mają za krótką ławkę. Pomysły personalne PiS są karykaturalne, czego dowodem jest choćby zmiana prezesa w staninie koni w Janowie. Przykłady można zresztą mnożyć, po stu (zaledwie) dniach rządu jest ich mnóstwo.

Trudno mówić o wiarygodności Platformy Obywatelskiej. Wcześniej wyśmiewaliście pomysł 500+, a dzisiaj sami macie swój projekt 500+ dla każdego dziecka? PO jako pierwsza rozpoczęła akcję z Trybunałem Konstytucyjnym, a pan Maj awansował za waszych rządów.

Czym innym jest popełnić uchybienie legislacyjne względem konstytucji, a następnie dostosować się do wskazań TK, a czym innym jest łamać konstytucję i nie wykonywać postanowień TK twierdząc, że jest się ponad tym. Błądzić zdarza się każdemu, ale z błędu konstytucyjnego czynić regułę postępowania w państwie prawa, tak jak robi to PiS - to jest niedopuszczalne. Natomiast co do wiarygodności PO - odzyskiwanie zaufania wyborców będzie procesem wymagającym czasu i pracy. PO musi przejść przez swój czyściec. Musi w sposób autentyczny i prawdziwy odnowić formułę kontaktu ze swoimi wyborcami. Temu mają służyć kluby obywatelskie, jako inspirowana i wspierana przez Platformę formuła otwartej, powszechnej debaty obywatelskiej.

Jaka będzie pana rola w procesie tworzenia klubów obywatelskich?

Jestem koordynatorem procesu tworzenia tych klubów. Wychodzimy z propozycją do wszystkich sympatyków Platformy, ale także do ludzi, którzy chcą zaprotestować przeciwko temu, co dzisiaj dzieje się w Polsce. Formą mają być spotkania i debaty obywatelskie, nie tylko w wielkich miastach, ale w każdym powiecie. Dobrze znam Polskę lokalną i wiem, że wszędzie, w każdym miasteczku i społeczności wiejskiej, są ludzie zaniepokojeni tym, co się dzieje w Polsce, zarówno zagrożeniami dla demokracji, jak i zagrożeniami dla samorządności, bo centralizacja państwa to kierunek bardzo niepokojący.

Ostatni projekt, który pan wspierał, skończył się wielkim fiaskiem. Był pan szefem sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego. Adam Michnik powiedział, że Bronisław Komorowski, żeby przegrać wybory, musiałby pijany przejechać zakonnicę w ciąży na pasach. To pańskie CV polityczne.

Moje CV polityczne zaczyna się dużo wcześniej, bo w latach 80. w opozycji. I jest w nim wiele projektów.

W tym przegrana Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich.

Jedną z ważnych przyczyn porażki Bronisława Komorowskiego był brak mobilizacji obywatelskiej, podobnie było zresztą w wyborach parlamentarnych. Nasze wnioski z obu tych kampanii dotyczą m.in. tego, że trzeba intensywnie pracować, aby tę mobilizację obywatelską budzić i umacniać. Silniejsza przestrzeń obywatelska to fundamentalne zadanie dla wszystkich, którzy chcą Polski demokratycznej.

Bronisław Komorowski miażdżył kandydata Dudę w sondażach, a do wyborów poszło całkiem sporo ludzi.

Wybory prezydenckie to już część naszej historii i jednym z wniosków, które musimy z nich wyciągnąć, jest konieczność umacniania więzi obywatelskich w Polsce. Chcę ten proces wspierać.

Panie pośle, położył pan projekt życia. Od porażki prezydenta rozpoczęło się domino porażek Platformy.

W polityce nigdy nie przegrywa się indywidualnie, tylko drużynowo. Warto o tym pamiętać.

Aktywność Bronisława Komorowskiego w kampanii była znikoma, a na koniec poparł referendum w sprawie JOW-ów. Dla części wyborców były prezydent mógł stracić wiarygodność. Czy JOW-y powinny zostać wprowadzone?

Tak, jako Platforma zawsze się za tym opowiadaliśmy, i to jest część naszego programu.

Czy Platforma będzie postulowała likwidację Senatu?

Jesteśmy na etapie przygotowań do dużej debaty programowej w partii. Będziemy się starali zbudować nasz program kompleksowo, musi zawierać on postulaty gospodarcze i społeczne, samorządowe i ustrojowe. Na pewno będziemy wracali do postulatów z początków PO, ale nie chciałbym wyprzedzać tej debaty.

Wystraszyliście się poparcia dla Nowoczesnej i popularności KOD?

Naszym przeciwnikiem jest PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jesteśmy otwarci na współpracę zarówno z Nowoczesną, jak i z KOD, możemy współpracować we wszystkich projektach, które dają szansę na odsunięcie PiS od władzy.

Kiedy chcielibyście odsunąć PiS od władzy?

Pierwszą okazją będą wybory samorządowe.

Czy KOD ma szansę przekształcić się w ugrupowanie polityczne?

Z deklaracji KOD-u wynika, że nie, ale różne działania, które obserwujemy w regionach, wskazywałyby, że to środowisko myśli o jakiejś formalizacji swojego funkcjonowania. Trudno wykluczyć, że nie będzie to kierunek partii politycznej. KOD jest polityczną siłą.

Czy Nowoczesna będzie rosła w siłę, a Ryszard Petru będzie zyskiwał jako lider opozycji?

Obserwując ostatnie sondaże można wysnuć wniosek, że ten nimb nowości Nowoczesnej już przeminął. Pierwsze miesiące po wyborach zawsze naznaczone są pewnym chaosem. Opinia publiczna musi odczytać prawdziwe zamiary rządzących, ocenić personalia, musi zobaczyć, jak sprawuje się opozycja. Cieszę się, że dziś możemy mieć partnera w PSL czy Nowoczesnej we wspólnych działaniach.

Nowoczesna nie uznaje PO za partnera. Liderzy Nowoczesnej mówią, że Platforma Grzegorza Schetyny jest formacją skompromitowaną.

Znam też inne wypowiedzi. Jeżeli tak miałoby być, to Nowoczesna wpisywałaby się w scenariusz pisany na Nowogrodzkiej. Brak zgody w opozycji to przecież wiatr w żagle rządzących. Oczywiście, czasami padają różne słowa, ale najważniejsze jest, aby powstawały wspólne projekty na rzecz kontrolowania obecnej władzy.

Nie ma pan wrażenia, że Platforma jest ugrupowaniem schodzącym? Partia liczy 17 tys. członków, z czego mniej niż połowa głosowała w wewnętrznych wyborach.

Platforma musi po porażce wyciągnąć wnioski. Musi odbudować wiarę, siłę i zaufanie publiczne – i zrobi to.

Z Grzegorzem Schetyną na czele, który jest uważany za lidera pozbawionego charyzmy?

Każdy lider ma inny rodzaj charyzmy. Ktoś ma charyzmę oratora, ktoś inny celebryty, jeszcze inny – człowieka pracy i dobrej organizacji.

O Donaldzie Tusku jego współpracownicy z PO mówili, że jest dotknięty geniuszem bożym.

A Grzegorz Schetyna to człowiek wielkiej energii, siły wewnętrznej, ogromnej konsekwencji, ciężkiej pracy i dobrej organizacji. I to jest to, czego dzisiaj potrzebuje Platforma.

Jak podaje Newsweek, Donald Tusk postawił krzyżyk na PO i liczy na to, że zbuduje się jakaś nowa formacja.

Nie znam takiej wypowiedzi Donalda Tuska.

Myśli pan, że Donald Tusk wciąż sprzyja Platformie Obywatelskiej?

Jestem przekonany, że zachował ogromną sympatię do partii, którą sam tworzył.

Mógłby być kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich?

Ze swoim dorobkiem, pozycją, doświadczeniem międzynarodowym, mógłby być kandydatem Platformy na najwyższe urzędy polityczne w Polsce.

Bronisław Komorowski wciąż jest wartością dodaną dla Platformy Obywatelskiej?

Tak, i coraz więcej Polaków tęskni za spokojną prezydenturą Bronisława Komorowskiego. Moim zdaniem Polacy wybierali zupełnie kogoś innego niż polityk, którym się okazał Andrzej Duda w rzeczywistości.

A kim okazał się Andrzej Duda?

Niesamodzielnym politykiem wykonującym polecenia swojego prezesa. Jest prezydentem, który łamie konstytucję. To bardzo poważnie uderza w autorytet urzędu, który pełni.

Jeżeli Platforma wróci do władzy, to postawi Dudę przed Trybunałem Stanu?

Za wcześnie o tym mówić. Tę decyzję będzie podejmowała nowa większość parlamentarna.

Komisja Wenecka skrytykowała zmiany PiS w Trybunale Konstytucyjnym. Co teraz rząd PiS powinien zrobić?

Zastosować się do tej opinii oczywiście. Nie wyobrażam sobie, aby rząd, który sam zwrócił się do Komisji Weneckiej z prośbą o opinię, mógł nie przyjąć jej wniosków – to byłby absurd. Takie zachowanie wywołałoby również poważne reperkusje wobec Polski w Europie. Przypomnę, że Parlament Europejski i Komisja Europejska uzależniły swoje kolejne kroki właśnie od rekomendacji Komisji Weneckiej. Zastosowanie się do jej uwag przez polski rząd pokazałoby, że polskie władze liczą się z europejskimi instytucjami. W innym przypadku spodziewam się bardzo niekorzystnego dla naszego państwa stanowiska Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej.

6 marca ostatni wielki test przed PiS, przed Platformą – wybory uzupełniające do Senatu. Kandydatka PiS Anna Anders może pokonać wspólnego kandydata opozycji.

PiS powinno przegrać te wybory już choćby z tego powodu, że do nich dochodzi. A dochodzi do nich dlatego, że senator PiS z tego okręgu Bohdan Paszkowski, ze względu na niemożność wyłonienia przez tę partię innego kandydata na wojewodę podlaskiego, został powołany na funkcję wojewody. To jest niebywały skandal. Wielce rozczarowujące jest również to, że w swoim mateczniku PiS nie znalazł żadnego lokalnego kandydata, który mógłby być senatorem. Rządzący wystawili więc w wyborach panią Anders, która nie dość, że z ziemią podlaską nie ma nic wspólnego, to i z Polską od dawna niewiele ją łączy.

Jest ministrem w Kancelarii Premiera.

Wystawienie jej do Senatu to decyzja polityczna, a nie wybór nacechowany troską o znalezienie właściwego reprezentanta dla wspólnoty lokalnej. Podlasie cechuje patriotyzm lokalny i wierzę, że wspólny kandydat opozycji Mieczysław Bagiński jest świetnym rozwiązaniem. Same wybory rzeczywiście będą swoistym testem, ale testem najtwardszych elektoratów. Wybory nadterminowe zwykle cechują się niską frekwencją. Byłoby to bardzo znaczącym sygnałem, gdyby udało się te wybory wygrać – zwłaszcza w mateczniku PiS.

Kiedy Platforma wyprowadzi te miliony Polaków, o których mówił Grzegorz Schetyna? Jarosław Kaczyński już zapowiada dużą mobilizację obozu biało-czerwonego na wiosnę.

Spodziewam się, że wiosną będziemy mieli do czynienia z przedsięwzięciami o charakterze demonstracyjnym i na pewno PO będzie na nich obecna. Osobiście uważam, że najlepszą formułą jest formuła wspólnotowa.

To znaczy wspólnie z KOD? Nowoczesną?

Wspólnie z tymi wszystkimi, którzy chcą powiedzieć „tak" Polsce demokratycznej, europejskiej oraz sprzeciwić się temu, co robi PiS z naszym krajem.

Beata Szydło i Andrzej Duda cieszą się największym zaufaniem wśród polityków, a PiS ma najlepsze sondaże.

Myślę, że to poparcie ulegnie znaczącej erozji. Zapewniam, że jako Platforma będziemy ciężko pracować, żeby pokazywać Polakom oszustwa PiS-u oraz zagrożenia, które ta władza sprowadza na Polskę. Na to, żeby opinia publiczna wyrobiła sobie pogląd na rządzących, potrzeba jeszcze trochę czasu.

Czyli czeka nas wiosna ludów?

Wiosna obywateli. Nie chciałbym mówić o tym w formacie jakiejś zawieruchy politycznej. Wolę mówić o tym, co nas czeka, pozytywnie. Sądzę, że PiS nie docenia siły społeczeństwa obywatelskiego, być może trochę zdemobilizowanego ośmioma laty spokojnych rządów Platformy. To, co dzieje się dzisiaj, nie jest tym rodzajem zmiany, którą ludzie traktują jako dobrą. Dlatego już wychodzą na ulice i głośno przeciwko takiej zmianie protestują.

Rzeczpospolita: Czy w związku z postawieniem Andrzejowi B. zarzutów przez prokuraturę były minister sportu wciąż będzie we władzach PO?

Robert Tyszkiewicz, poseł PO: W Platformie w takich sytuacjach obowiązuje jasna zasada: postawienie przez prokuraturę zarzutów oznacza konieczność zawieszenia członkostwa w partii, a w konsekwencji – do czasu wyjaśnienia sprawy – ustąpienia ze wszystkich pełnionych funkcji. Jestem przekonany, że Andrzej sam podejmie w tej sprawie niezbędne decyzje zgodne z tą zasadą.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej