Kopalnie do likwidacji. Wyjątkowo wysoka cena spokoju społecznego

Poza listą zakładów do zamknięcia rząd uzgodnił z Brukselą daty zakończenia w nich wydobycia.

Aktualizacja: 25.11.2016 05:56 Publikacja: 24.11.2016 19:54

Foto: Bloomberg

„Rzeczpospolita" dotarła do pełnej decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej wsparcia górnictwa węgla kamiennego prawie 8 mld zł.

Pojawiają się w niej daty zakończenia wydobycia we wszystkich zakładach, dla których przeznaczone są środki. Najszybciej, bo już w IV kwartale tego roku, fedrowanie zakończy się w kopalni Makoszowy, która dostanie też pieniądze na pokrycie strat. Tyle wiemy z przekazu Ministerstwa Energii.

Resort oficjalnie nie ujawnił jednak dat dotyczących pozostałych zakładów, choć wymienił je z nazwy. Jak się okazuje, uzgodnił jednak z Brukselą termin przejścia kopalń do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, co jest równoznaczne z wygaszeniem przez nie wydobycia.

Kopalnie do likwidacji

I tak decyzją Komisji uzgodnioną z przedstawicielami Ministerstwa Energii zakład Pokój I (z Polskiej Grupy Górniczej) oraz kopalnia Krupiński (Jastrzębska Spółka Węglowa) mają zostać przekazane do SRK w I kwartale przyszłego roku. Z kolei w II kwartale 2017 r. trafić ma tam zakład Śląsk (z Katowickiego Holdingu Węglowego), a w III kwartale 2017 r. znajdzie się tam zakład Rydułtowy (PGG). Do końca przyszłego roku do SRK zostanie przekazana zaś kopalnia Sośnica (PGG). Decyzja KE uwzględnia też przejście do SRK w IV kwartale tego roku zakładu Jas-Mos (JSW), co już zresztą się stało.

– Uzgodniono, że przekazanie tych kopalń do SRK jest równoznaczne z ich likwidacją, tj. zaprzestaniem wydobycia węgla. Zatwierdzona kwota w większości pójdzie na osłony socjalne dla pracowników. Tylko w przypadku dwóch kopalń – przekazanego już w maju 2015 r. Kazimierza-Juliusza oraz Makoszów pokryte zostaną straty produkcyjne. Ale warunkiem jest także zaprzestanie produkcji w tej ostatniej (to jedyna wydobywająca węgiel kopalnia w SRK – red.) – twierdzi nasze źródło zbliżone do KE.

Zaznacza przy tym, że jakikolwiek inny scenariusz dla tych kopalń wiąże się z koniecznością zwrotu pomocy.

Zdaniem dr. hab. Filipa Elżanowskiego w Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego akceptacja pomocy dla górnictwa jest tylko decyzją kierunkową. Prawdziwe dyskusje z Brukselą zaczną się przy odhaczaniu uzgodnionych punktów dotyczących konkretnych kopalń. – Jeśli w decyzji KE padają konkretne terminy dotyczące zaprzestania produkcji w poszczególnych zakładach, to będą one przez Brukselę egzekwowane. Jednakże kwestią interpretacji jest już to, co zostanie przekazane do likwidacji – twierdzi.

Możliwości interpretacji

W brukselskiej decyzji nie ma mowy o zmniejszaniu ilości wydobywanego węgla czy docelowej liczbie zatrudnionych w sektorze. To zaś może prowadzić do prób dokonywania daleko idących interpretacji postanowienia KE.

Zwłaszcza że pod naciskiem związków politycy już zaczynają mięknąć. Znów słychać o możliwościach „uratowania" Makoszów, dla Rydułtów szykowany jest scenariusz polegający na zamknięciu tylko infrastruktury naziemnej, a Sośnica fedruje z dwóch nowych ścian, bo pod wpływem strony społecznej dokonano tam inwestycji, choć kopalnia wydaje się nie do uratorania. Działacze walczą też o Krupińskiego choć zarząd JSW już podjął decyzje i teraz czeka na decyzje walnego zgromadzenia. Sytuacja wydaje się w miarę jasna, jeśli idzie o zakłady w SRK.

Elżanowski przez zastosowanie analogii do brytyjskich doświadczeń restrukturyzacji uważa, że teoretycznie możliwe jest przekazanie do SRK tylko znajdującej się na wyczerpaniu ściany w Sośnicy, a zachowanie dwóch pozostałych w ramach innej struktury. Można też znaleźć furtkę dla Rydułtów, jeśli wydobycie prowadzone będzie przez szyb innej kopalni. – Zakład jest uznany za zlikwidowany jeśli nie ma infrastruktury odprowadzającej, nawet gdy surowiec transportowany jest połączeniem podziemnym innej kopalni – wskazuje.

Podkreśla, że na taką sytuację KE może się zgodzić tylko wtedy, gdy przedstawimy rzetelną argumentację w dyskusjach, a zachowane ściany będą funkcjonować bez wsparcia. – Istnieje jednak ryzyko zwrotu środków, jeśli przekroczymy cienką granicę interpretacji zapisów o pomocy publicznej, tzn. będą tworzone nowe podmioty, do których przekazywane będą zasoby i infrastruktura istniejących dziś zakładów – przestrzega Elżanowski.

Opinia

Jerzy Markowski, prezes Silesian Coal, były wiceminister gospodarki

KE nigdy nie stawia warunków, tylko akceptuje plan przedstawiony przez rząd. Nie sprawdza też zgodności stanu faktycznego z papierami. Dlatego jeśli sprytnie łączyć zakłady, zachowując wartościowe ściany wydobywcze w ramach innych struktur, to nie ma ryzyka zwrotu środków. Nierentowne kopalnie zamkną się same, bo ludzie odchodzą. Pozostali będą przesuwani do rokujących zakładów. Restrukturyzacja dokonać się musi bez siermiężnych decyzji administracyjnych. Jeśli takie będą podejmowane, to może dojść do niepokojów społecznych.

„Rzeczpospolita" dotarła do pełnej decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej wsparcia górnictwa węgla kamiennego prawie 8 mld zł.

Pojawiają się w niej daty zakończenia wydobycia we wszystkich zakładach, dla których przeznaczone są środki. Najszybciej, bo już w IV kwartale tego roku, fedrowanie zakończy się w kopalni Makoszowy, która dostanie też pieniądze na pokrycie strat. Tyle wiemy z przekazu Ministerstwa Energii.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Polskie monety na aukcji. 80 dukatów sprzedano za 5,6 mln złotych
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej