Unia Europejska co roku importuje ponad 30 mln ton węgla koksowego, głównie z Australii, USA, Kanady i Rosji. Surowiec ten sprowadzamy także do Polski. Jak wynika z danych Eurostatu, w 2017 r. jego import do naszego kraju wzrósł o 64 proc., do 3,6 mln ton. Najwięcej, bo 1,7 mln ton, sprowadziliśmy z Australii. Niemal dziesięciokrotnie podskoczyły zakupy w Rosji – do 0,6 mln ton, a o 220 proc. w USA, do 0,54 mln ton.
Węgiel koksowy został wpisany na unijną listę 26 surowców krytycznych, a więc deficytowych i zarazem kluczowych dla rozwoju przemysłu. Już dziś Jastrzębska Spółka Węglowa jest największym producentem tego surowca w UE. Jej pozycja może się jeszcze wzmocnić po tym, jak w 2023 r. wydobycie w Czechach zakończą kopalnie należące do spółki OKD. To także szansa dla tych inwestorów, którzy planują budowę kolejnych kopalń węgla koksowego w Polsce. Kluczowe dla powodzenia tych inwestycji będą jednak ceny surowca. A te – jak pokazały ostatnie lata – potrafią mocno zaskakiwać.