Jak dotąd to poznańska Enea była jedyną firmą zainteresowaną przejęciem państwowego Katowickiego Holdingu Węglowego. W ostatnim czasie do rywalizacji przystąpiła jednak inna kontrolowana przez Skarb Państwa spółka – Węglokoks – dowiedziała się „Rzeczpospolita" z dwóch niezależnych źródeł. Problem w tym, że Węglokoks jest już zaangażowany w ratowanie Kompanii Węglowej. – W resorcie energii mają poważne wątpliwości, czy spółka ta udźwignęłaby finansowo przejęcie KHW – mówi jeden z naszych informatorów.
Zapytaliśmy przedstawicieli katowickiej firmy, jak chcą pozyskać pieniądze na taką transakcję. – Na ten moment nie zostały podjęte żadne decyzje w tym temacie – odpowiedziała Marzena Mrozik, rzeczniczka Węglokoksu. Spółka ta przez lata zajmowała się głownie eksportem polskiego węgla. W ubiegłym roku wyciągnęła pomocną dłoń do Kompanii Węglowej, od której odkupiła dwie kopalnie za niemal 140 mln zł. Dodatkowo zobowiązała się utworzyć nową spółkę – Polską Grupę Górniczą, do której mają zostać przeniesione pozostałe kompanijne kopalnie. Na ich przejęcie przed rokiem Węglokoks wpłacił Kompanii Węglowej zaliczkę w wysokości 500 mln zł.
Pozyskanie dla KHW inwestora strategicznego to najbardziej prawdopodobny scenariusz rozważany przez polski rząd. – Na razie najpoważniejsza oferta to oferta Enei, chociaż niekoniecznie ona musi być jedyną i ostateczną – powiedział w ubiegłym tygodniu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Dodał, że KHW potrzebne jest wsparcie rzędu 400–500 mln zł.
KHW posiada cztery kopalnie węgla kamiennego: Mysłowice-Wesoła, Murcki-Staszic, Wieczorek oraz Wujek, i jest jedną z trzech największych spółek węglowych w Polsce. Zatrudnia około 14 tys. osób. Jej problemy, podobnie jak innych śląskich firm wydobywczych, związane są z niskimi cenami węgla i wysokimi kosztami produkcji. Jeszcze w ubiegłym roku chęć przejęcia KHW zgłosiła Enea, która równolegle kupiła prywatną kopalnię Bogdanka. Ta oferta wciąż jest aktualna.
Niepewna pozostaje natomiast przyszłość przeniesionego z Kompanii Węglowej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zakładu Makoszowy w Zabrzu. W styczniu 2015 r. ówczesny rząd obiecał górnikom, że znajdzie dla tej kopalni inwestora. Teraz związkowcy domagają się przyspieszenia działań w tym zakresie. „Minęło już wiele miesięcy, tymczasem kopalnia Makoszowy wciąż znajduje się w SRK, wciąż nie ma inwestora, a załoga przedsiębiorstwa coraz bardziej obawia się o swoją przyszłość" – napisali związkowcy w liście do premier Beaty Szydło.