Lekarzom nie udało się uratować rannego w głowę Ormianina. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Rannemu kierowcy taksówki nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kierowca nie zdążył jeszcze ruszyć, gdy do pojazdu podbiegł inny mężczyzna i zaczął strzelać do siedzących tam osób. Pasażera ranił w głowę, kierowcę w rękę. W sumie oddał co najmniej sześć strzałów.
Sprawca uciekł. Rannemu Ormianinowi starali się pomóc świadkowie zdarzenia. - Wychodziłem z tramwaju, zauważyłem tłum gapiów. Część z telefonami, część po prostu rozmawiała ze sobą. Potem między samochodami zauważyłem osobę w kałuży krwi. Pobiegłem po apteczkę i starałem się pomóc w jakikolwiek stopniu – opowiadał jeden z nich dziennikarzowi tvn24.
Wspominał też, że mężczyzna był poważnie ranny, miał ranę głowy. - Był przytomny, ale na pograniczu agonii, telepał się strasznie. Próbował wstać – dodał świadek.