Przygotował je zespół kilkunastu radców pod kierownictwem mec. Dariusza Sałajewskiego na apel prezesa Macieja Bobrowicza, aby wykorzystała je Społeczna Komisja Kodyfikacyjna.
Opłaty sądowe występują niemal w każdej sprawie nieraz po kilka razy: przy pozwie, przy apelacji i zażaleniach. Bez opłaty (bądź zwolnienia z niej) sąd nie nada pismu biegu.
Ułatwienia
Obecnie są dwa główne rodzaje opłat: stosunkowa, czyli 5 proc. od żądanej kwoty, oraz opłaty stałe, w zależności od rodzaju sprawy: np. 50 zł od stwierdzenia nabycia spadku, 200 zł o ustanowienie drogi koniecznej, 600 zł w sprawie o rozwód czy 2000 zł – o rozwiązanie spółki. Radcowie proponują dwie–trzy opłaty, np. 100 zł dla spraw prostych i 250 zł dla złożonych.
Opłata stosunkowa ma być z kolei pobierana w dwóch jakby ratach. Na początku procesu opłata wstępna – 2 proc. wartości sporu, a na końcu sędzia wyznaczałby opłatę ostateczną, z tym że nie mogłaby przekraczać 5 proc. Autorzy opracowania proponują, by opłaty od apelacji były niższe niż w pierwszej instancji (teraz są takie same), bo ta wymaga mniej pracy i zwykle wystarczy jedna rozprawa. Przewiduje się też, że z opłaty wstępnej z automatu zwolnione byłyby osoby fizyczne, które mają status uprawniający do korzystania z nieodpłatnej przedsądowej pomocy prawnej, m.in. korzystający z pomocy społecznej, weterani i kobiety w ciąży.
– Ten mechanizm uwolni sąd na początku procesu od badania stanu majątkowego podsądnego i umożliwi szybsze rozpatrzenie sprawy – mówi „Rz" mec. Sałajewski. – Chodzi na o to, by dostęp do sądów był prostszy i tańszy.