Obowiązujący od 1 września podatek od sprzedaży detalicznej już w trakcie prac legislacyjnych budził wątpliwości, czy jest zgodny z prawem unijnym. Uzasadnienie rządowego projektu głosiło, że nie ma mowy o niezgodnościach z unijnymi dyrektywami. Już wtedy jednak ziarno niepewności zasiała opinia wiceministra spraw zagranicznych Konrada Szymańskiego. W piśmie z 13 czerwca 2016 r. przestrzegał on, że „nie można wykluczyć ryzyka uznania przez Trybunał Sprawiedliwości UE projektowanego podatku za podatek pośredni".
Gdyby do tego doszło, nowa danina okazałaby się nielegalna. Dyrektywa o VAT (2006/112/WE) zakazuje bowiem dublowania podatku od wartości dodanej.
Nowa myśl w Trybunale
W dotychczasowym orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE przyjęło się, że takie dublowanie następuje, gdy podatek ma równocześnie wszystkie cechy charakterystyczne dla tego podatku, wymienione w art. 401 dyrektywy. Chodzi o powszechność, naliczanie go od ceny sprzedaży, możliwość odliczenia przez podatnika podatku zapłaconego na wcześniejszych etapach, pobieranie na wszystkich etapach obrotu i ostateczne obciążenie konsumenta.
W dokumentach Trybunału pojawia się jednak także inny pogląd. Został wyrażony przy okazji rozpatrywania sprawy węgierskiego podatku od supermarketów (sygn. C-385/12, Hervis Sport). Rzecznik generalna Juliane Kokott stwierdziła wówczas, że „wąska wykładnia tego przepisu pozbawia go praktycznej skuteczności, ponieważ dopuszcza pobór krajowych podatków obrotowych, które (...) powodują zagrożenie dla funkcjonowania wspólnego systemu VAT poprzez zakłócenie warunków konkurencji". Uznała zatem, że wystarczy, aby podatek wykazał cechy podatku obrotowego, a już można mówić o naruszeniu dyrektywy.
Co do tego, że polski podatek od sprzedaży detalicznej jest formą podatku obrotowego, nie ma wątpliwości Wojciech Wach, doradca podatkowy i członek Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan.