Polskich podatników VAT nurtują ostatnio sprawy podzielonej płatności czy blokowania rachunków bankowych przez fiskusa, ale nadciągają zmiany, które będą prawdziwą rewolucją w rozliczeniach tego podatku. Niektóre mogą wejść w życie nawet w przyszłym roku, jeśli tylko państwa członkowskie Unii Europejskiej osiągną porozumienie.
Są konkretne propozycje prawne, jak nowy system ma wyglądać. W planach zmiany dyrektywy o VAT (2006/112/WE) jest wizja docelowego systemu, który miałby obowiązywać od 2022 r. i zastąpić dzisiejszy, tymczasowo obowiązujący od 1993 r.
Bez zera w dostawie
Zmiany mają dotyczyć przede wszystkim handlu między krajami Unii Europejskiej. To tu bowiem są największe systemowe luki, powodujące dla krajów członkowskich straty na łączną kwotę rzędu 150 mld euro rocznie (to szacunki Komisji Europejskiej).
Dzisiaj przestępcy karuzelowi wykorzystują to, że dostawa wewnątrzwspólnotowa korzysta z zerowego opodatkowania, a nabycie wewnątrzwspólnotowe opiera się na zaufaniu do podatnika, że ten we własnym zakresie obliczy podatek od takiej transakcji. Niestety, praktyka pokazała, że to zaufanie często było nadmierne. Wiele podmiotów znikało, nie rozliczywszy podatku od nabycia.
Dlatego w nowym systemie dostawa z jednego kraju do drugiego już nie skorzysta z zerowego opodatkowania. Sprzedawca ma dodać do kwoty netto stawkę VAT właściwą dla kraju nabywcy. Jeśli będzie to sprzedaż np. z Niemiec do Polski, to niemiecki dostawca powinien zarejestrować się dla celów handlu z Polską, a następnie rozliczyć „polski" VAT. Zapłacona danina zasili polski budżet, a kraje członkowskie – w tym przypadku Niemcy i Polska – rozliczą kwoty z handlu między nimi.