Proponowana przez Ministerstwo Finansów reforma stawek VAT to szansa na rozwianie wielu wątpliwości – twierdzą eksperci. Firmy od lat mają bowiem problemy z prawidłową klasyfikacją sprzedawanych towarów.
– Najwięcej kontrowersji jest w branży spożywczej – mówi Jakub Matusiak, doradca podatkowy, starszy menedżer w PwC. – Stawka VAT często zależy od składu danego produktu, jego właściwości czy terminu przydatności do spożycia. Przykładowo napoje, które zawierają przynajmniej 20 proc. soku owocowego, mogą być opodatkowane preferencyjną 5-proc. stawką. Jeśli soku jest mniej, podatek wynosi 23 proc.
Decyduje Klasyfikacja Wyrobów i Usług
Joanna Rudzka, doradca podatkowy, właścicielka kancelarii podatkowej, dodaje, że różne stawki są stosowane na różne rodzaje chleba, ciastek czy owoców. Wszystko zależy od tego, gdzie są wpisane w Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług. Do niej bowiem odwołuje się ustawa o VAT. Problem w tym, że przedsiębiorcy ciężko przyporządkować towar do właściwej pozycji klasyfikacji.
– Żeby to zrobić, firmy powinny zatrudniać towaroznawcę, technologa żywności albo chemika – mówi Jakub Matusiak. Dodaje, że przedsiębiorcy mogą wystąpić o opinię do urzędu statystycznego, ale nie jest ona wiążąca i może zostać podważona w sporze ze skarbówką.
A spory w tych sprawach trafiają często aż do sądów. Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. III SA/Wa 833/15) zajmował się różnicami w składzie musztardy i sosu musztardowego. Jego zdaniem są na tyle istotne, że uzasadnione jest stosowanie do nich odmiennych stawek VAT.