Sprzedaż pamiątek tak, ale już nie włoszczyzny i ogórków

Gmina może zakazać handlu w centrum uzdrowiska. a osoby, które się temu nie podporządkują ma prawo ukarać.

Aktualizacja: 13.05.2017 16:37 Publikacja: 13.05.2017 16:10

Sprzedaż pamiątek tak, ale już nie włoszczyzny i ogórków

Foto: Fotolia.com

Maria K. wystąpiła do wójta o wyrażenie zgody na sprzedaż produktów regionalnych i płodów rolnych, a ten się nie zgodził. W piśmie tłumaczył, że statut uzdrowiska na to nie pozwala.

Bo tu się leczy

Statut określa, czego nie wolno robić w strefach ochrony uzdrowiskowej. Zakazuje m.in. handlu obnośnego i obwoźnego w strefie ścisłej ochrony uzdrowiskowej, czyli „A". Od tej zasady są wyjątki takie jak: sprzedaż pamiątek, wyrobów regionalnych i ludowych w miejscach wyznaczonych przez gminę lub ustalonych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Teren, na którym chce handlować Maria K. miejscowy plan przeznacza pod zabudowę usługową i nic nie wspomina o sprzedaży produktów regionalnych czy też płodów rolnych.

W opinii wójta Maria K. spokojnie może sprzedać swoje produkty na miejscowym targowisku. Maria K. odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Rzeszowie. Chciała zobowiązać wójta gminy do wydania zaświadczenia o zgodności z prawem prowadzonej przez nią działalności na terenie uzdrowiska.

Maria K. tłumaczyła, że dzierżawi plac o powierzchni dwóch metrów kwadratowych położony przy Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym. Jest on przeznaczony do sprzedaży na nim płodów rolnych i przetworów. Na skutek wezwania kierownika ośrodka szkoleniowego do dostarczenia dokumentu potwierdzającego pozwolenie na sprzedaż na tym terenie produktów zwróciła się do wójta o zgodę na to.

Powołała się przy tym na konstytucyjną zasadę wolności działalności gospodarczej (art. 20 konstytucji) oraz ustawę z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej.

Jej zdaniem przepisy nie wymagają uzyskania zgody na działalność gospodarczą, którą ona prowadzi na wydzierżawionym placu. Ponadto ustalenia miejscowego planu przestrzennego dopuszczają na tym terenie prowadzenie handlu, co oznacza, że jej działalność jest również zgodna z postanowieniami statutu uzdrowiska.

SKO nie przyznało jednak jej racji. Według niego w sprawie nie ma decyzji. Świadczą o tym przepisy ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej.

Ustawa zawiera zamknięty katalog form działalności gospodarczej, co do których wymagana jest koncesja, zezwolenie, licencja lub zgoda.

Działalność polegająca na sprzedaży produktów regionalnych i płodów rolnych, nie zalicza się do żadnego z katalogów ustalonych przepisami tej ustawy, wobec tego sprawa zgody na prowadzenie tej sprzedaży nie przybiera formy decyzji.

Zła wola

Maria K. wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. Zarzuciła, że wójt celowo wydał postanowienie a nie decyzję, bo chciał uniknąć merytorycznej kontroli. Ponownie zażądała zobowiązania wójta gminy do wydania zaświadczenia o zgodności z prawem prowadzonej przez nią działalności.

W uzasadnieniu skargi zarzuciła wydanie „decyzji" bez podstawy prawnej. Wskazała, że skoro SKO stwierdziło, że nieprawidłowe byłoby wydanie decyzji wyrażającej zgodę (brak podstaw prawnych), to wójt nie powinien był podejmować żadnej decyzji, ani pozytywnej ani negatywnej. Jeśli to uczynił, to stanowi to władcze rozstrzygnięcie i podlega kontroli instancyjnej w trybie odwołania. Zwróciła uwagę, na to, że SKO zgodziło się z tym, że nie ma przeszkód prawnych, aby mogła prowadzić działalność gospodarczą polegającą na sprzedaży produktów regionalnych i płodów rolnych.

W skardze zarzuciła naruszenie zasady dwuinstancyjności postępowania, eksponując prawo odwołania się od każdego nieostatecznego rozstrzygnięcia. Obszernie odniosła się do tego, co należy rozumieć przez decyzję administracyjną – domniemanie decyzji administracyjnej.

Jednak bez zaświadczenia

WSA uznał, że skarga nie zasługuje na uwzględnienie, ponieważ zaskarżone postanowienie odpowiada przepisom. W uzasadnieniu wyroku podał, że przedmiotem kontroli jest postanowienie SKO stwierdzające niedopuszczalność odwołania Marii K. od pisma wójta gminy.

Zgodnie z art. 134 Kodeksu postępowania administracyjnego organ odwoławczy stwierdza w drodze postanowienia niedopuszczalność odwołania oraz uchybienie terminu do wniesienia odwołania. Postanowienie w tej sprawie jest ostateczne. Unicestwia to jednocześnie pozostałe stadia postępowania odwoławczego tj. rozpoznanie sprawy i jej rozstrzygnięcie.

Z mocy natomiast art. 127 § 1 K.p.a. odwołanie służy od decyzji wydanych w pierwszej instancji. Nie można zatem wnieść odwołania od decyzji SKO, wydanych w pierwszej instancji, które z mocy przepisów szczególnych nie podlegają zaskarżeniu w drodze odwołania, jak również od czynności organu administracji publicznej, która nie jest decyzją administracyjną, od czynności materialno – technicznej lub czynności cywilnoprawnej.

To nie jest decyzja

W ocenie sądu SKO prawidłowo stwierdziło, że pismo z 9 maja 2016 r. nie stanowi władczego rozstrzygnięcia o prawach lub obowiązkach skarżącej – decyzji administracyjnej.

Jak wynika z akt sprawy skarżąca zwróciła się do wójta gminy z prośbą o wyrażenie zgody na sprzedaż produktów regionalnych i płodów rolnych.

Zdaniem WSA słusznie SKO stwierdziło, że ustawa o swobodzie działalności gospodarczej zawiera zamknięty katalog działalności gospodarczej podlegający ograniczeniom, wśród których nie ma sprzedaży produktów rolnych. W związku z tym brak jest podstaw prawnych do rozstrzygania o tym w decyzji. W obrocie prawnym nie istnieje żaden inny akt, który tę sferę działalności poddawałby kontroli administracyjnej wójta. Zatem wójt nie ma w tym zakresie uprawnienia do władczego rozstrzygania, a skoro tak, to jego pismo z 9 maja 2016 r. nie ma charakteru decyzji administracyjnej.

Chybiony jest również skierowany do WSA wniosek o zobowiązanie wójta do wydania zaświadczenia o zgodności z prawem działalności. Stwierdzenie niedopuszczalności odwołania przesądziło o tym, że nie doszedł do skutku etap rozpoznania sprawy, a więc treść zaskarżonego pisma nie podlegała w ogóle ocenie. Słusznie zatem podnosi SKO, że wniosek taki powinien być kierowany ewentualnie do wójta.

Przy okazji tego wniosku WSA stwierdził, że skarżąca domagając się wydania zaświadczenia zgodziła się z organem odwoławczym, że skierowany przez nią do wójta wniosek nie wymagał decyzji w sprawie.

Nie można zgodzić się z twierdzeniem Marii K., że wobec braku podstaw do wydania zezwolenia ma ona nieograniczone prawo prowadzenia działalności w postaci sprzedaży produktów regionalnych i płodów rolnych. Z akt sprawy wynika, że rada gminy podjęła uchwałę w sprawie statusu uzdrowiska wyłączając niektóre miejsca z handlu. Skarżąca ma prawo prowadzenia działalności w miejscu do tego przeznaczonym. Kwestia niemożliwości realizacji umowy dzierżawy ma charakter cywilnoprawny.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie z 8 marca 2017 r. ©?

—Renata Krupa-Dąbrowska

sygnatura akt: II SA/Rz 1259/16

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Maria K. wystąpiła do wójta o wyrażenie zgody na sprzedaż produktów regionalnych i płodów rolnych, a ten się nie zgodził. W piśmie tłumaczył, że statut uzdrowiska na to nie pozwala.

Bo tu się leczy

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego