Klej, nożyczki i papierowy Dziennik Ustaw. Takie były jeszcze w latach 90. narzędzia, którymi prawnicy tworzyli jednolite teksty ustaw. Na Uniwersytecie Warszawskim zdarzyło się wówczas, że dwoje studentów prawa pracowało w ten sposób nad ujednolicaniem tekstu pewnej wielokrotnie nowelizowanej ustawy. Spędzili w ten sposób cały jesienny wieczór. Legislacyjne wycinanki tak ich do siebie zbliżyły, że... wkrótce się pobrali.
Na początku było ksero
Jednak w takiej działalności rzadziej chodzi o uczucia, a częściej o biznes. Legislacyjna eksplozja i zmiany w ustroju gospodarczym na początku lat 90. sprawiły, że na produktach związanych z aktami prawnymi można robić duże interesy. Na początku polegały one na kserowaniu Dzienników Ustaw i Monitorów Polskich i dostarczaniu ich do firm, zresztą nie tylko prawniczych.
Dziś rynek profesjonalnych systemów informacji prawnej oferuje znacznie więcej, niż tylko ujednolicone teksty ustaw i rozporządzeń. To serwisy z aktualizowanym na bieżąco orzecznictwem, aktami prawa lokalnego, planami zagospodarowania przestrzennego czy nawet wewnętrznymi zarządzeniami Lasów Państwowych. Dwa największe serwisy to Legalis wydawnictwa C.H. Beck i Lex wydawany przez Wolters Kluwer Polska. Oprócz nich działa na rynku kilku mniejszych graczy, np. InforLex czy LexLege.
Po wykupieniu abonamentu można mieć dostęp do ich produktów z każdego miejsca, gdzie dostępny jest internet. To zresztą standard dzisiejszych czasów, podobnie jest z dostępem do konta w banku czy do treści gazet.