W procesie o ustalenie istnienia bądź nieistnienia stosunku ubezpieczenia społecznego lub jego zakresu do niezbędnych kosztów zalicza się wynagrodzenie reprezentującego stronę radcy prawnego. Za podstawę zasądzenia opłaty za jego czynności z tytułu zastępstwa prawnego przyjmuje się stawki minimalne – przesądził w środę w uchwale Sąd Najwyższy. Nadał jej moc zasady prawnej oraz ustalił, że ta wykładnia wiąże od dnia podjęcia uchwały, czyli od 20 lipca 2016 r.
Zanim sprawa trafiła do powiększonego składu (siedmioosobowego), próbowała sobie z nią poradzić trójka sędziów SN. Problem powstał na gruncie sporu Anety N. z krakowskim Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Wyrokiem z 23 lipca 2013 r. sąd pierwszej instancji zmienił decyzję ZUS i stwierdził, że skarżąca jako pracownik płatnika Dariusza O. podlega obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu, rentowemu i chorobowemu. W postanowieniu o kosztach procesu sąd zasądził na rzecz radcy prawnego z urzędu stawkę 120 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego.
W tej sytuacji Aneta N. złożyła zażalenie. Kwestionowała właśnie tę stawkę. Jej zdaniem pełnomocnikowi należało się 4800 zł. Wynika tak z § 11 ust. 2 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 18 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielanej przez radcę prawnego z urzędu (stawka liczona od wartości przedmiotu sporu). Tymczasem sąd przyznał jej wynagrodzenie na podstawie § 6 tego rozporządzenia (czyli zryczałtowaną w wysokości 120 zł).
Rozpatrujący sprawę Sąd Okręgowy w Krakowie powziął poważne wątpliwości i przedstawił je Sądowi Najwyższemu.
Trzyosobowy skład przekazał ją 2 lutego 2016 r. siedmioosobowemu składowi Sądu Najwyższego, aby rozstrzygnął problem wynagrodzenia pełnomocnika procesowego strony, która wnosi o ustalenie obowiązku ubezpieczenia społecznego.