– Jest atmosfera wyczekiwania i nie będzie żadnych komentarzy przed oficjalnym ogłoszeniem opinii 11–12 marca – mówi nam osoba znająca kulisy prac Komisji Europejskiej.

Co więcej, wcale nie jest przesądzone, że wtedy KE zajmie jakieś stanowisko. Gdy 13 stycznia wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans poinformował o objęciu Polski mechanizmem ochrony państwa prawa, zapowiedział jednocześnie, że temat wróci w połowie marca. Już wtedy bowiem znana była data publikacji opinii Komisji Weneckiej, Bruksela uznała więc, że kilka dni później może wrócić do dyskusji i zdecydować co dalej.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz przewidywał, że KE uwzględni w całości opinię KW, jako niezależną i ekspercką, i na tej podstawie wyda rekomendacje dla polskiego rządu. Jednak KW została właśnie wciągnięta w polityczny spór w Polsce, co komplikuje sytuację. – Minister Waszczykowski wysłał właśnie list do Timmermansa, być może w ciągu najbliższych tygodni dojdzie do dalszej wymiany korespondencji. Są też kontakty nieformalne między KE i rządem. Dopiero na tej podstawie, a nie tylko posiłkując się opinią Komisji Weneckiej, Komisja Europejska wyrobi sobie zdanie – mówi nasz rozmówca.

Nie jest więc wykluczone, że Polska w ogóle nie będzie przedmiotem debaty KE w połowie marca. Jeśli będzie dialog z polskim rządem, to temat zostanie przesunięty o kilka tygodni.

Do sprawy przecieku odniósł się sekretarz generalny Rady Europy Thorbjorn Jagland, do którego list napisał Witold Waszczykowski. Jagland uznał fakt przecieku za „godny pożałowania". W wydanym w środę oświadczeniu przypomniał, że dokument ma charakter poufny i wstępny. W związku z tym na jego podstawie nie powinny się odbywać żadne dyskusje. „Apeluję do wszystkich o poczekanie na ostateczną wersję opinii, która ma być przyjęta na sesji plenarnej Komisji Weneckiej, i uniknięcie politycznego jej wykorzystywania" – napisał Jagland.