Korespondencja z Brukseli
Na szczytach unijnej władzy doszło do wydarzenia bez precedensu. Wysoki rangą członek Komisji Europejskiej, komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos nazwał propozycję przewodniczącego Rady Europejskiej „antyeuropejską”. To epitet do tej pory zarezerwowany dla eurosceptyków. Awramopulos powiedział też, że kompletnie nie zgadza się z Tuskiem, który uznał obowiązkowe kwoty uchodźców za mechanizm nieskuteczny i głęboko dzielący państwa członkowskie. Że nie był to efekt chwilowych emocji, ale przemyślane stanowisko Komisji Europejskiej, można było się przekonać w środę, słuchając oficjalnych i nieoficjalnych komentarzy.
– Nota przewodniczącego Tuska tylko częściowo opisuje całościowe podejście UE do polityki migracyjnej – powiedział rzecznik KE Margaritis Schinas. Podkreślił, że w polityce migracyjnej chodzi nie tylko o granice zewnętrzne i pieniądze dla Afryki, na czym skupia się Tusk, ale też o solidarność i odpowiedzialność, w czym mieści się mechanizm dzielenia się uchodźcami. I dodał, że zdaniem KE relokalizacja okazała się skuteczna. Nieoficjalnie słychać było rozdrażnienie postawą Tuska, który – zdaniem jego krytyków – wyszedł poza swoją rolę neutralnego szefa Rady Europejskiej i ustawił się po jednej stronie ostrego sporu dotyczącego obowiązkowej relokacji.
Chodzi nie tylko o wojnę między instytucjami typową dla wielkiej unijnej biurokracji: tradycyjnie każda z trzech instytucji – Komisja, Rada i Parlament – zazdrośnie strzegą swoich kompetencji i próbują zawłaszczyć pola zarezerwowane dla innych. Tusk w nocie towarzyszącej listowi zapraszającemu przywódców na szczyt UE 14 i 15 grudnia napisał, że to państwa członkowskie powinny wypracować podstawowe zasady polityki migracyjnej, czym rozsierdził Komisję i Parlament.
Tutaj jednak spór ma też charakter merytoryczny. Bo, jak podkreślają nasi rozmówcy, z Tuskiem polemizuje nie tylko Komisja Europejska, która mechanizm relokalizacji wymyśliła, i Parlament Europejski, który bardzo się do niego przywiązał, ale też większość państw członkowskich.