Tusk: Nie róbcie tego Polsce

Dla członkostwa Polski w UE i korzyści płynących z tego członkostwa nie ma zagrożenia w Europie. To zagrożenie czai się dziś w Warszawie - mówił szef Rady Europejskiej, były premier i przewodniczący PO Donald Tusk.

Aktualizacja: 21.07.2017 23:24 Publikacja: 21.07.2017 20:11

Tusk: Nie róbcie tego Polsce

Foto: AFP

Nie miałem zbyt wielkich nadziei na spotkanie z prezydentem, ale trzeba wykorzystać każdą okazję, żeby pomóc Polsce wyjść z tego zakrętu, na jakim się znalazła. Mam własną opinię o tym, co się dzieje w Polsce, i jest ona bardzo krytyczna. Ale rząd PiS musi wiedzieć, jakie grożą konsekwencje za obecne działania związane z sądownictwem - mówił Donald Tusk, gość dzisiejszych "Faktów po Faktach" w TVN24.

Mówił, że nie chodzi o karanie, ale w takim przypadku, jaki ma miejsce w Polsce, konsekwencje są automatyczne. - Chodzi również o reputację Polski w UE, a właściwie na całym świecie - mówił szef RE.

Polska, i byliśmy z tego bardzo dumni, przez ostatnich 25 lat zbudowała podwaliny zdrowej demokracji, w której możliwie najmniej szkodzi się, a najbardziej pomaga obywatelom. Można wiele napisać, ile zaniedbano, ile popełniono błędów, ale dziś wyraźnie widać, że odwracany jest strategiczny kierunek na Zachód, którym szliśmy. Dziś czujemy, że jest odwrotnie, i widzi to świat - mówił Dona;d Tusk.

Skomentował też dzisiejszą krytykę obecnej sytuacji w Polsce, która wyszła z Białego Domu. - Kontrowersyjny prezydent USA, ale lubiany przez dzisiejsze władze w Polsce, bywał w konflikcie z wymiarem sprawiedliwości w swoim kraju. Ale do głowy mu nie przyszło, żeby do góry nogami wywracać amerykański system prawny - podkreślił szef RE.

- W tym sensie byłem rozczarowany odmową spotkania ze strony prezydenta. Uważam, że wciąż większość Polaków uważa, że jesteśmy w UE i naszym interesie nie leży konfrontowanie się z UE i robienie jej na złość. Całość zmian proponowanych przez PiS ma wewnętrzną logikę. Ta logika, zarówno w polityce zagranicznej, wymiarze sprawiedliwości to odejście od modelu wolnościowego, w którym państwo nie wszystko za za obywatela załatwia. Generalnie odchodzimy od tej zasady, że to władze są podporządkowane obywatelowi, a nie odwrotnie - uważa były premier.

- To, czy wolność w Polsce będzie zagrożona, zależy od intencji tych, którzy na razie szykują sobie instrumenty do ograniczania tej wolności. Trzeba rozdzielić dwa problemy - po pierwsze legalistyczne, w których nie czuj e się kompetentny, ale mamy zarówno opinie naszych konstytucjonalistów, prawników sejmowych i senackich, dużej części opinii publicznej, sędziów, rektorów, a równocześnie takich instytucji jak Komisja Wenecka, Rada Europy czy Komisja Europejska. One wszystkie są zbieżne i dotyczą fundamentalnej sprawy dla naszej, świata zachodniego, cywilizacji. Na razie widzimy, że władze majstrują przy przepisach po to, jeśli zechcą, by wolność ograniczyć, uzyskać nad obywatelem w sensie politycznym władzę prawną i sądowniczą. Po tylu latach życia w PRL wydawało nam się, że to minęło bezpowrotnie - mówił Tusk.

Pytany o to, po co szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu są potrzebne takie działania, Tusk stwierdził, że nie jest psychologiem. - Jeśli chodzi o wymiar polityczny, mam bardzo złe domysły, więc nie chcę tego rozwijać. Ale słuchając polskich i europejskich komentarzy trudno nie zwrócić uwagi na brak pragmatyzmu, irracjonalność tych działań. Są coraz bardziej konfrontacyjne i siłowe, a dla sprawnego funkcjonowania państwa zaproponowane zmiany nie będą miały wpływu - uważa Tusk.

- Ceną za najważniejszą wartość systemu prawnego, jaki jeszcze mamy w Polsce, a ą wartością była niezależność sędziów od władzy politycznej, ceną była też brak przymusu wobec sędziów reformowania wymiaru sprawiedliwości. Byliśmy świadomi, że sądy w Polsce może nie pracują tak szybko jak w innych krajach w Europie, rozmawialiśmy tym z sędziami, czasami napotykając na opór, czasem na zrozumienie. Reformy, które rozpoczęliśmy miały na celu przyspieszenie i usprawnienie procedowania, ale zawsze zatrzymywałem się tam, gdzie słyszałem sygnał: to może naruszyć niezawisłość sądu. Dziś mamy do czynienia nie z reformą sądownictwa, tylko odebraniem im niezależności - uważa były premier.

Tusk przypomniał, że swoją krytyczną opinię dotyczącą sędziów wyrażał jako premier, ale w żadnym stopniu nie jest to uzasadnieniem dla odebrania niezawisłości sądom.
- To, co się dzieje, to nie jest leczenie dżumy cholerą, ale grypy cholerą - mówił. - Można było krok po kroku usprawniać działania sądów i to się działo przez ostatnie lata. Dziś buduje się system, w którym zgodnie z ustawą sędziowie od momentu mianowania az do przejścia na emeryturę będą podlegali całkowitej kontroli politycznej.

Pytany o to, czy po wprowadzeniu zmian będzie miał zaufanie do polskich sądów, zwłaszcza że w najbliższej przyszłości będzie w nich bywał, Tusk odparł: - Słyszałem już takie opinie, że jestem jednym z powodów, dlaczego PiS chce mieć polityczny nadzór nad sądami i prokuraturą. Czy będzie to wykorzystane dla osobistej zemsty - nie mogę tego wykluczyć - mówił szef RE.

Jego zdaniem polityczność sądów może być bardzo poważnym problemem dla Polski. - To może się stać za chwilę. Jeśli zmiany zostaną wprowadzone, Polsce grozi ocena KE, że polskie sądy nie są obiektywne, gdy rozstrzygają także sprawy związane z prawem europejskim.

Na temat sejmowego wybuchu Jarosława Kaczyńskiego Tusk nie chciał się wypowiadać. - Wydaje mi się, że dobrze wiem, dlaczego dla Jarosława Kaczyńskiego ta polityczna trauma związana ze Smoleńskiem jest tak silna - powiedział tylko. - Żal mi go jako człowieka, jako polityka uważam go za kogoś dla Polski złego. To były słowa dyskwalifikujące, ale już się przyzwyczaiłem do tej retoryki.

Donald Tusk wątpi, czy działania przeciw Polsce z art. 7 Traktatu będą uruchomione. Z jednej strony uważa, że pretensje zgłaszane przez europejskie instytucje wobec polskiego rządu sprawach TK, SN czy KRS są uzasadnione. - Z drugiej strony jestem ostatnią osobą, która chciałaby Polskę jako kraj, moją ojczyznę, postawić w gorszej niż dotąd sytuacji. Komisja postępuje stanowczo, ale spokojnie, namawiając polski rząd do współpracy, choć ta współpraca jest teraz na fatalnym poziomie. Chciałbym dotrzeć z przekazem do prezydenta i do polityków obozu rządzącego z tym przekazem: nie róbcie tego Polsce, bo te doraźne triumfy nie mają sensu, bo to tak, jakbyśmy sobie samym pokazywali figę - uważa Tusk. - No, chyba że rzeczywiście celem jest wyprowadzenie Polski z UE.

- Chcę wyraźnie podkreślić - zaakcentował były premier: - Tutaj w Brukseli nikt się nie chce na Polskę rzucić. Dla członkostwa Polski w UE i korzyści płynących z tego członkostwa nie ma zagrożenia w Europie. To zagrożenie czai się dziś w Warszawie.

Pytany o to, czy prezydent Duda powinien wysłuchać rzesz protestujących w całej Polsce ludzi i zawetować dotyczące sądownictwa ustawy, Tusk powiedział: - Jeśli taka masa ludzi, dobrych ludzi, w tym tak wielu młodych, a wszyscy na pewno mają co innego do roboty, wychodzi na ulice w pokojowym proteście, nie we własnym wąsko pojętym interesie, tylko bronić wolności, z troski, żeby Polska była lepsza - to jest to rzecz piękna. Na miejscu prezydenta i rządzących potraktowałbym to jak szansę. Prezydent nie musi mnie przyjmować, przeżyję, ze swoim podpisem zrobi, co uważa, ale ze względu na interes Polski niech nie lekceważy tych ludzi.

Nie miałem zbyt wielkich nadziei na spotkanie z prezydentem, ale trzeba wykorzystać każdą okazję, żeby pomóc Polsce wyjść z tego zakrętu, na jakim się znalazła. Mam własną opinię o tym, co się dzieje w Polsce, i jest ona bardzo krytyczna. Ale rząd PiS musi wiedzieć, jakie grożą konsekwencje za obecne działania związane z sądownictwem - mówił Donald Tusk, gość dzisiejszych "Faktów po Faktach" w TVN24.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788