Nie miałem zbyt wielkich nadziei na spotkanie z prezydentem, ale trzeba wykorzystać każdą okazję, żeby pomóc Polsce wyjść z tego zakrętu, na jakim się znalazła. Mam własną opinię o tym, co się dzieje w Polsce, i jest ona bardzo krytyczna. Ale rząd PiS musi wiedzieć, jakie grożą konsekwencje za obecne działania związane z sądownictwem - mówił Donald Tusk, gość dzisiejszych "Faktów po Faktach" w TVN24.
Mówił, że nie chodzi o karanie, ale w takim przypadku, jaki ma miejsce w Polsce, konsekwencje są automatyczne. - Chodzi również o reputację Polski w UE, a właściwie na całym świecie - mówił szef RE.
Polska, i byliśmy z tego bardzo dumni, przez ostatnich 25 lat zbudowała podwaliny zdrowej demokracji, w której możliwie najmniej szkodzi się, a najbardziej pomaga obywatelom. Można wiele napisać, ile zaniedbano, ile popełniono błędów, ale dziś wyraźnie widać, że odwracany jest strategiczny kierunek na Zachód, którym szliśmy. Dziś czujemy, że jest odwrotnie, i widzi to świat - mówił Dona;d Tusk.
Skomentował też dzisiejszą krytykę obecnej sytuacji w Polsce, która wyszła z Białego Domu. - Kontrowersyjny prezydent USA, ale lubiany przez dzisiejsze władze w Polsce, bywał w konflikcie z wymiarem sprawiedliwości w swoim kraju. Ale do głowy mu nie przyszło, żeby do góry nogami wywracać amerykański system prawny - podkreślił szef RE.
- W tym sensie byłem rozczarowany odmową spotkania ze strony prezydenta. Uważam, że wciąż większość Polaków uważa, że jesteśmy w UE i naszym interesie nie leży konfrontowanie się z UE i robienie jej na złość. Całość zmian proponowanych przez PiS ma wewnętrzną logikę. Ta logika, zarówno w polityce zagranicznej, wymiarze sprawiedliwości to odejście od modelu wolnościowego, w którym państwo nie wszystko za za obywatela załatwia. Generalnie odchodzimy od tej zasady, że to władze są podporządkowane obywatelowi, a nie odwrotnie - uważa były premier.