- Wielu z zamachowców, odpowiedzialnych za ataki terrorystyczne w Europie, urodziło się i wychowało we Francji i w Belgii. To pokazuje jak ważną rolę odgrywa zadbanie o to, by imigranci integrowali się ze społeczeństwem, w którym żyją. Dlatego ostrzejsza polityka migracyjna jest tak ważna - tłumaczyła Listhaug. Wkrótce norweski parlament ma debatować nad zmianami przepisów dotyczących osób starających się o azyl i imigrantów proponowanych przez minister ds. imigracji.
Przedstawiciel koalicyjnej Partii Postępu Mazyar Keshvari mówił w jednym z ostatnich wywiadów, że w Norwegii, podobnie jak w Szwecji, istnieją dzielnice, w których mieszkają głównie imigranci słabo integrujący się z norweskim społeczeństwem. Listhaug również przyznała, że taki problem istnieje.
- W Norwegii są radykalne środowiska. Nie możemy chować głowy w piasek i mówić, że wszystko jest u nas w porządku. Na szczęście jednak sytuacja daleka jest od tej, którą widzimy w innych krajach - np. w Szwecji - podkreśliła. Dodała, że głównym powodem, dla którego Norwegia radzi sobie lepiej z problemem uchodźców jest to, że w Norwegii nie mogą oni swobodnie decydować o tym, gdzie zamieszkają.
Listhaug proponuje obecnie, by służby bezpieczeństwa miały większe uprawnienia w dziedzinie pozyskiwania i przechowywania informacji biometrycznych o imigrantach (chodzi np. o ich odciski palców). Dodaje, że kluczowe jest kontrolowanie kto przybywa do Norwegii oraz to, by norweski wywiad potrafił ocenić czy osoby starające się o azyl stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Opozycja krytykuje część propozycji norweskiej minister uznając, że służą one raczej przeciwdziałaniu integracji imigrantów z norweskim społeczeństwem. Chodzi np. o przepisy utrudniające uchodźcom sprowadzenie do Norwegii członków swoich rodzin.