Od lutego wchodzi w życie nowy program pomocy finansowej, który ma skłonić imigrantów do zarzucenia swych planów życiowych związanych z Niemcami. Rząd przeznacza na ten cel dodatkowo 40 mln euro w tym roku. To rok wyborczy i czas najwyższy, aby pochwalić się sukcesami w opanowywaniu kryzysu imigracyjnego. Po przybyciu w 2015 roku 890 tys. imigrantów, a w roku ubiegłem nieco ponad 280 tys., największym problemem jest obecnie, co zrobić z tysiącami przybyszów, których wnioski o azyl zostały już odrzucone lub też dopiero zostaną, jak w przypadku przybyszów z krajów bałkańskich.
Mimo braku szans na azyl dziesiątki tysięcy imigrantów nie ruszą się z Niemiec, licząc na to, że jakimś cudem uda im się pozostać na stałe. Przymusowe deportacje idą jak po grudzie. W roku ubiegłym wydalono 26 tys. osób. Znacznie więcej, bo 55 tys. osób, wyjechało dobrowolnie skuszone pomocą finansową. W tym roku ma ich być znaczenie więcej, bo też zachęta będzie znacznie większa.
Oprócz 40 mln na program „Pomoc startowa plus" przewidziano całe 150 mln na inny program „Migracja dla rozwoju", którego zadaniem będzie wspomaganie imigrantów w krajach, do których powrócili. Pieniędzy jest sporo, bo Niemcy mogą się pochwalić nadwyżką budżetową w roku ubiegłym sięgającą 6 mld euro.
Do tej pory chętni do dobrowolnego opuszczenia Niemiec mogli liczyć na darmowy bilet w jedną stronę, kieszonkowe 200 euro na osobę (dzieci 100 euro) i 300–500 euro pomocy na zagospodarowanie się w swojej ojczyźnie. Od lutego stary system zostanie uzupełniony o nowy.
Tak więc za zgodę na wyjazd można otrzymać dodatkowo 1200 euro na osobę (600 euro na dziecko), a jeżeli na reemigrację zdecyduje się co najmniej czteroosobowa rodzina, otrzyma jeszcze 500 euro. To daleko nie wszystko. Emigranci mogą liczyć na pomoc z europejskiego funduszu reintegracji, a to oznacza 700 euro dla deportowanych i nawet do 2,7 tys. euro dla powracających dobrowolnie. Do tego dochodzą świadczenia na miejscu w postaci początkowej opieki zdrowotnej, pomocy w poszukiwaniu pracy, założeniu własnego biznesu czy znalezieniu mieszkania, a nawet współfinansowania czynszu. Co równie ważne, wyjeżdżający dobrowolnie nie otrzymują zakazu wjazdu w przyszłości do Niemiec, jak to jest w przypadku osób deportowanych. Mogą więc w przyszłości odwiedzić Niemcy jako turyści.