Miliony euro mają skłonić imigrantów do powrotu

Nie ma lepszego sposobu na pozbycie się imigrantów jak pieniądze. Przybysze z Afganistanu czy Pakistanu kasują wiele tysięcy euro.

Aktualizacja: 25.01.2017 15:38 Publikacja: 24.01.2017 18:35

Anis Amri

Anis Amri

Foto: AFP

Od lutego wchodzi w życie nowy program pomocy finansowej, który ma skłonić imigrantów do zarzucenia swych planów życiowych związanych z Niemcami. Rząd przeznacza na ten cel dodatkowo 40 mln euro w tym roku. To rok wyborczy i czas najwyższy, aby pochwalić się sukcesami w opanowywaniu kryzysu imigracyjnego. Po przybyciu w 2015 roku 890 tys. imigrantów, a w roku ubiegłem nieco ponad 280 tys., największym problemem jest obecnie, co zrobić z tysiącami przybyszów, których wnioski o azyl zostały już odrzucone lub też dopiero zostaną, jak w przypadku przybyszów z krajów bałkańskich.

Mimo braku szans na azyl dziesiątki tysięcy imigrantów nie ruszą się z Niemiec, licząc na to, że jakimś cudem uda im się pozostać na stałe. Przymusowe deportacje idą jak po grudzie. W roku ubiegłym wydalono 26 tys. osób. Znacznie więcej, bo 55 tys. osób, wyjechało dobrowolnie skuszone pomocą finansową. W tym roku ma ich być znaczenie więcej, bo też zachęta będzie znacznie większa.

Oprócz 40 mln na program „Pomoc startowa plus" przewidziano całe 150 mln na inny program „Migracja dla rozwoju", którego zadaniem będzie wspomaganie imigrantów w krajach, do których powrócili. Pieniędzy jest sporo, bo Niemcy mogą się pochwalić nadwyżką budżetową w roku ubiegłym sięgającą 6 mld euro.

Do tej pory chętni do dobrowolnego opuszczenia Niemiec mogli liczyć na darmowy bilet w jedną stronę, kieszonkowe 200 euro na osobę (dzieci 100 euro) i 300–500 euro pomocy na zagospodarowanie się w swojej ojczyźnie. Od lutego stary system zostanie uzupełniony o nowy.

Tak więc za zgodę na wyjazd można otrzymać dodatkowo 1200 euro na osobę (600 euro na dziecko), a jeżeli na reemigrację zdecyduje się co najmniej czteroosobowa rodzina, otrzyma jeszcze 500 euro. To daleko nie wszystko. Emigranci mogą liczyć na pomoc z europejskiego funduszu reintegracji, a to oznacza 700 euro dla deportowanych i nawet do 2,7 tys. euro dla powracających dobrowolnie. Do tego dochodzą świadczenia na miejscu w postaci początkowej opieki zdrowotnej, pomocy w poszukiwaniu pracy, założeniu własnego biznesu czy znalezieniu mieszkania, a nawet współfinansowania czynszu. Co równie ważne, wyjeżdżający dobrowolnie nie otrzymują zakazu wjazdu w przyszłości do Niemiec, jak to jest w przypadku osób deportowanych. Mogą więc w przyszłości odwiedzić Niemcy jako turyści.

Z dotychczasowych ofert korzystali najczęściej Albańczycy, których 15 tys. wyjechało z Niemiec od stycznia do listopada ubiegłego roku. Byli jednymi z pierwszych, którzy dołączyli do rzesz uchodźców z Syrii przed niemal dwoma laty. Nie mieli szans na azyl, o czym doskonale wiedzieli, jak również o tym, że czekają ich w Niemczech zasiłki na poziomie miesięcznych pensji w Albanii czy Macedonii oraz pieniądze za zgodę na powrót.

Pieniądze za powrót mogą znacznie zredukować liczbę imigrantów w Niemczech, co w kampanii wyborczej przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu będzie miało niewątpliwie wielkie znaczenie.

Tym bardziej że w ostatnich miesiącach zaostrzono bardzo politykę imigracyjną, obniżono świadczenia dla imigrantów i przyjęto wiele nowych regulacji ułatwiających deportację tych, którzy nie otrzymali azylu. Jednak na rozpatrzenie czeka nadal ponad 430 tys. wniosków o azyl. – Kryzys imigracyjny trwa nadal – analizują niemieckie media. Tym bardziej że rośnie liczba przybyszów w ramach łączenia rodzin. Jak się ocenia, na jednego uchodźcę z Syrii przypada 0,9–1,2 osoby, którą ma on prawo ściągnąć do Niemiec. Imigrantów z Syrii jest w tej chwili w Niemczech ok. 500 tys. Oznacza to, że w najbliższych latach do kraju przybędzie co najmniej tyle samo nowych imigrantów.

Od lutego wchodzi w życie nowy program pomocy finansowej, który ma skłonić imigrantów do zarzucenia swych planów życiowych związanych z Niemcami. Rząd przeznacza na ten cel dodatkowo 40 mln euro w tym roku. To rok wyborczy i czas najwyższy, aby pochwalić się sukcesami w opanowywaniu kryzysu imigracyjnego. Po przybyciu w 2015 roku 890 tys. imigrantów, a w roku ubiegłem nieco ponad 280 tys., największym problemem jest obecnie, co zrobić z tysiącami przybyszów, których wnioski o azyl zostały już odrzucone lub też dopiero zostaną, jak w przypadku przybyszów z krajów bałkańskich.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił