Polska powoli, ale systematycznie zwiększa pomoc dla ofiar konfliktu na Bliskim Wschodzie – wynika z analizy „Rzeczpospolitej". Prawie połowa Polaków (48 proc.) uważa, że pomoc ta jest na wystarczającym poziomie.
Na początku stycznia w specjalnym raporcie podsumowaliśmy pomoc rządu oraz organizacji pozarządowych dla uchodźców. Z zebranych przez nas danych wynika, że w 2017 r. wydaliśmy ponad 200 mln zł. Blisko 50 mln zł zebrały w ramach własnych akcji (głównie dobrowolnych wpłat Polaków) organizacje non profit. Najwięcej Cartitas Polska (31 mln), stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (12 mln), Polska Akcja Humanitarna (2,1 mln), Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (1,1 mln) oraz Polska Misja Medyczna (0,5 mln). Rząd współfinansował inne działania tych organizacji, wpłacał też pieniądze do międzynarodowych funduszy zajmujących się pomocą humanitarną. Wydał w sumie ok. 160 mln zł.
Jest dobrze
Zaangażowanie to doceniają Polacy. Prawie połowa (48 proc.) badanych przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" uważa, że w wystarczający sposób wspieraliśmy ofiary wojny. Odmiennego zdania był dokładnie taki sam odsetek badanych. Identyczny sondaż przeprowadziliśmy w marcu 2016 r. O wystarczającej pomocy dla uchodźców przekonanych było wówczas 37 proc. badanych, a ponad połowa (54 proc.) twierdziła, że pomoc ta jest za niska.
– Myślę, że są dwie główne przyczyny takiej zmiany. Po pierwsze w ostatnich miesiącach kryzys uchodźczy nieco osłabł, w Europie jest ich mniej, w mediach nie ma już tylu drastycznych obrazów pokazujących ich los, więc Polacy uważają, że widocznie nie ma już takiej palącej potrzeby, by organizować dla nich pomoc – tłumaczy dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych.