W jakim stopniu kompensacja szkód związanych z cyberatakami to wyzwanie dla rynku ubezpieczeniowego?
Jest to największe wyzwanie w historii z jakim rynek ubezpieczeniowy ma do czynienia. Proszę sobie wyobrazić atak, który spowoduje efekt domina, czy jednoczesny atak na kilka kluczowych podmiotów z infrastruktury krytycznej. Konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia. Wszystkie modele, które wytworzyły firmy ubezpieczeniowe, nie są odpowiednie do tego rodzaju zagrożeń. Musieliśmy zmienić sposób myślenia o ryzyku i dostosować się do cyberzagrożeń.
Np. atak na sieć przesyłu prądu to gigantyczne straty, a musielibyście wypłacać odszkodowanie.
Są to trudne do przewidzenia straty. Bazujemy na pewnych założeniach związanych z poziomem szkód. Podjęliśmy prace z partnerami z przemysłu. Zaczęliśmy rozwijać ten problem i szukać rozwiązań, żeby dostarczyć klientom, głównie z infrastruktury krytycznej, rozwiązania w zakresie cyberbezpieczeństwa przemysłowego. To zupełnie inne zagrożenie niż na sieci IT. Rozwinęliśmy tę działkę głównie w PZU Labie. Możemy zaoferować najbardziej zaawansowane rozwiązanie na rynku, w zakresie cyberbezpieczeństwa.
Ma Pan przykład firm ubezpieczeniowych i dużych strat związanych z koniecznością wypłaty wielkich odszkodowań?