Krakowscy urzędnicy, którzy wypowiedzieli wojnę przewoźnikom jeżdżącym dla Ubera, przegrali z wymiarem sprawiedliwości – ustaliła „Rzeczpospolita". Sąd Rejonowy w Krakowie w ubiegłym tygodniu umorzył postępowanie w sprawie kierowcy korzystającego z aplikacji łączącej przewoźników z pasażerami.
Popularność ubera w Polsce szybko rośnie
Będą kolejne odwołania
To pierwsze takie postanowienie sądu w Polsce. Sąd w całości podzielił podnoszone przez obronę argumenty dotyczące braku uprawnienia prezydenta Krakowa do występowania w sprawie w charakterze oskarżyciela publicznego. Temida uznała również, iż miejscy urzędnicy nie mają legitymacji do kontrolowania takich kierowców.
Taka decyzja sądu może być skuteczną tarczą dla Ubera w naszym kraju. Środowisko taksówkarskie wielokrotnie protestowało przeciwko działalności amerykańskiej firmy, twierdząc, że jej kierowcy jeżdżą nielegalnie – bez wymaganych licencji, taksometrów czy oznakowań pojazdu.
Uber działa w 640 miastach w 90 krajach świata, w tym siedmiu aglomeracjach Polski. Nasz rynek jest trzecim najlepiej rozwijającym się w Europie. Na wielu rynkach, gdzie pojawia się Uber, wybuchają protesty. Każde sygnały poparcia ze strony administracji państwowej, regulatorów rynku czy korzystne wyroki sądu dają start-upowi, wycenianemu na grubo ponad 60 mld dol., oręż do walki z przeciwnikami. W Polsce Uber otrzymał już m.in. wsparcie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który niemal rok temu stwierdził, że amerykańska firma nie jest nieuczciwą konkurencją. „Dla konsumentów pojawienie się nowego przewoźnika oznacza zwiększenie możliwości wyboru, zaś dla pozostałych uczestników rynku stanowi wyzwanie, aby podnosić jakość i innowacyjność swoich usług" – napisał wówczas UOKiK.