Jak pisze Reuters, biuro gubernatora okręgu Stambułu podało przed godz. 11.00 czasu polskiego, że w ataku zginęło 10 osób, a 15 zostało rannych. Według telewizji CNN Turk wśród rannych są turyści z Niemiec i Norwegii; pojawiły się także informacje o rannym południowokoreańskim obywatelu.
Źródła w biurze Davutoglu, na które powołuje się Reuters, twierdzą, że większość zabitych to Niemcy.
Do wybuchu doszło około 9.30 czasu polskiego na płycie placu między Błękitnym Meczetem i świątynią Hagia Sofia, gdzie codziennie spacerują setki osób. Jedna z turystek opowiadała, że "eksplozja była tak silna, że ziemia się zatrzęsła", a ona wraz z córką ukryła się w sąsiednim budynku. - Detonacja była słyszana i odczuwana na oddalonym o kilka kilometrów placu Taksim - relacjonowali świadkowie.
Dziennik "Hurriyet", który powołuje się na świadków, podał, że do wybuchu doszło przed obeliskiem cesarza Teodozjusza, w pobliżu Błękitnego Meczetu. Celem prawdopodobnie byli turyści. W obawie przed powtórnym wybuchem policja zamknęła plac Sultanahmet.
Według świadków po eksplozji w popularnej wśród turystów części tureckiej metropolii policja odcięła dostęp na plac. Na zdjęciach z miejsca zdarzenia udostępnionych przez telewizję CNN Turk widać wiele wozów policyjnych i karetek pogotowia.