Andy Murray na czele rankingu ATP: Nagroda za wiarę i cierpliwość

Andy Murray od dziś jest liderem światowego rankingu. Szkot będzie bronił tej pozycji w Finale ATP Tour.

Aktualizacja: 06.11.2016 21:08 Publikacja: 06.11.2016 18:34

Andy Murray na czele rankingu ATP: Nagroda za wiarę i cierpliwość

Foto: AFP

Intronizacja nastąpiła już w sobotę, kiedy Kanadyjczyk Milos Raonic przyszedł do szatni paryskiej hali, by poinformować Murraya o kontuzji nogi, która uniemożliwia mu rozegranie półfinału turnieju Masters 1000. W tym momencie Novak Djoković stracił pozycję nr 1, którą zajmował przez 223 tygodnie. Przed rozpoczęciem sezonu taki scenariusz trudno było sobie wyobrazić, bo przewaga Serba wydawała się gwarancją długiego panowania.

Murray od dawna jest jednym z czterech czołowych graczy świata, ale przez ostatnie 12 lat na tronie zasiadali jednak inni – Roger Federer, Rafael Nadal i ostatnio Djoković. Szkot w wieku 29 lat doczekał się jednak swojego dnia. Czy będzie liderem także na koniec roku? O tym zadecyduje zaczynający się w niedzielę Finał ATP Tour w londyńskiej hali O2.

Murray swój triumf uczynił jeszcze większym, pokonując w finale w Paryżu Amerykanina Johna Isnera 6-3, 6-7 (4-7), 6-4. To oznacza, że ma nad Djokoviciem 405 punktów przewagi w rankingu.

O sukcesie Szkota zadecydowała znakomita druga połowa roku. Od 1 maja Murray rozegrał 64 mecze, z których przegrał tylko pięć. Zwyciężył w Wimbledonie, był w finale Roland Garros, zdobył olimpijskie złoto w Rio (chociaż akurat za to punktów do rankingu nie było), znakomicie spisał się w Azji, wygrał w Pekinie i Szanghaju, potem w Wiedniu i teraz w Paryżu. W sumie było aż osiem turniejowych triumfów.

Do pełni szczęścia zabrakło tylko awansu do finału Pucharu Davisa (Murray przegrał epicki mecz z Argentyńczykiem Juanem Martinem Del Potro, jeden z najpiękniejszych, jakie rozegrano w tym roku).

W kończącym sezon Finale ATP Tour Szkot będzie miał nad rywalami naturalną przewagę – zagra u siebie, bo Anglicy po wimbledońskich radościach zapomnieli mu dawne kąśliwe uwagi.

Podczas turnieju w Paryżu ostatnie miejsce w Masters wywalczył 23-letni Austriak Dominic Thiem. Pełna finałowa ósemka wygląda więc następująco: Andy Murray, Novak Djoković, Stan Wawrinka, Milos Raonic (podobno ma się wyleczyć), Kei Nishikori, Gael Monfils, Marin Cilić i Dominic Thiem.

W Londynie zagra też osiem najlepszych debli świata – tym razem bez Polaków.

Intronizacja nastąpiła już w sobotę, kiedy Kanadyjczyk Milos Raonic przyszedł do szatni paryskiej hali, by poinformować Murraya o kontuzji nogi, która uniemożliwia mu rozegranie półfinału turnieju Masters 1000. W tym momencie Novak Djoković stracił pozycję nr 1, którą zajmował przez 223 tygodnie. Przed rozpoczęciem sezonu taki scenariusz trudno było sobie wyobrazić, bo przewaga Serba wydawała się gwarancją długiego panowania.

Murray od dawna jest jednym z czterech czołowych graczy świata, ale przez ostatnie 12 lat na tronie zasiadali jednak inni – Roger Federer, Rafael Nadal i ostatnio Djoković. Szkot w wieku 29 lat doczekał się jednak swojego dnia. Czy będzie liderem także na koniec roku? O tym zadecyduje zaczynający się w niedzielę Finał ATP Tour w londyńskiej hali O2.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Hubert Hurkacz w imponującym stylu zaczął turniej w Madrycie
Tenis
WTA Madryt. Magda Linette przegrała z Aryną Sabalenką po dwugodzinnej bitwie
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie