Nigdy nie pogodziła się z tym, że jej praca posłużyła do powstania tak niszczycielskiej broni. Po latach wyrzucała sobie, że tak ona, jak i jej koledzy naukowcy - zbyt mało interesowali się polityką i światem zewnętrznym. I choć pocieszała się, że to nie nauka jest zła, tylko ludzie – straciła radość badacza…
Lise Meitner (1878-1968) już w dzieciństwie, które spędziła w Wiedniu, wyróżniała się spośród rówieśników ponadprzeciętną chęcią zdobywania wiedzy i niezależnością w myśleniu. Wychowana w tolerancyjnym domu znajdowała wsparcie w ojcu prawniku, choć znacznie mniej w dalszym otoczeniu, które gorzej tolerowało jej naukowe zapędy. Podobnie jak jej cztery siostry mogła zdać maturę – co było wówczas wyjątkowe, bo taka edukacja nie była przywilejem dziewcząt. Była jedną z dwóch pierwszych kobiet, którym pozwolono studiować fizykę. Miała talent i była bardzo pracowita. Chciała zgłębiać tajemnice materii próbując się dowiedzieć, co stanowi spoiwo świata.
„Chęć zrozumienia natury motywowała mnie już od dzieciństwa” – zapisała w pamiętniku. Kiedy w 1906 roku zmarł jeden z nielicznych wspierających ją profesorów – wyjechała do Berlina, uważanego wówczas za matecznik nauki, by kontynuować studia. Ale i tam kobiety traktowane były źle - choć słynny Max Planck zgodził się ją przyjąć – to niczego nie ułatwiał, i nie miała wstępu do wielu sal wykładowych. Wsparł ją za to Otto Hahn, naukowiec niemal rówieśnik, dostrzegając jej determinację i możliwości umysłowe. Ona była teoretykiem fizyki, on – wybitnym chemikiem analitycznym.
– Ich relacje opierały się na szczerości i zaufaniu – mówi w filmie wnuk naukowca.
W czasie I wojny Hahn służył w niemieckiej armii testując bojowe gazy trujące, a ona w armii austriackiej – jako radiolog – i jak mówią jej wspomnienia – cierpiała z powodu cierpienia innych. W międzywojniu Meitner stała się wreszcie częścią gremium naukowego, nadal jednak będąc w nim jedyną kobietą. Instytut naukowy zastępował jej rodzinę, a Berlin był domem. W końcu musiała go opuścić, by uniknąć aresztowania przed nadciągającą II wojną – wyjechała do Sztokholmu. To było wygnanie – z dala od świata, który był dla niej tak ważny. Nadal prowadziła jednak naukową korespondencję z Hahnem, dodając do praktycznych badań – odkrywcze teoretyczne wnioski i wskazówki. W rezultacie kluczem do budowy bomby atomowej było odkrycie w 1938 roku przez nią i jej niemieckich kolegów – Otto Hahniego, Fritza Strassmanna oraz Otto Frischa – procesu rozszczepienia jąder uranu. W 1946 roku Otto Hahn otrzymał Nagrodę Nobla za wynalezienie zjawiska rozszczepienia atomu. Lise Meitner nigdy nie wróciła do Niemiec…