Drony wleciały w „dolinę śmierci”

Firmom, pracującym nad tzw. bezzałogowcami, brakuje pieniędzy, by przejść z etapu badań do fazy wdrożeń.

Aktualizacja: 31.01.2017 05:15 Publikacja: 30.01.2017 19:07

Polska branża dronów jest mocno niedoinwestowana.

Polska branża dronów jest mocno niedoinwestowana.

Foto: 123RF

We wtorek w Ministerstwie Rozwoju dojdzie do pierwszego w Polsce spotkania raczkującej branży dronów. W trakcie tzw. sejmiku przedstawiciele sektora mają powołać organizację (Polską Izbę Systemów Bezzałogowych), która już na starcie będzie musiała zmierzyć się z gigantycznym wyzwaniem. Warta ponad 200 mln zł branża dronów w Polsce, mimo że dopiero się kształtuje, już znalazła się w kryzysie. Liczy więc na współpracę państwa i kapitału prywatnego.

Zasypać lukę

Rynek dronów w Polsce jest niezwykle perspektywiczny – rośnie w tempie 20 proc. rocznie, a pod względem liczby wydanych licencji na pilotowanie bezzałogowców jesteśmy w światowej czołówce (wyprzedza nas tylko Japonia). Rodzime firmy mają jednak poważny problem. – Ledwo co się wykluły, pozyskały pierwszych klientów i wypracowały przychody, gdy trafiły do tzw. doliny śmierci – mówi Sławomir Kosieliński, prezes Instytutu Mikromakro, inicjatywy zrzeszającej przedstawicieli tej branży.

„Dolina śmierci" to luka kapitałowa, która powstaje między publicznym a prywatnym finansowaniem projektów badawczo-rozwojowych. Teraz właśnie wpadły w nią rodzime firmy. – Skończyły się im pieniądze na wdrożenia, a inwestorzy nie są skorzy, by finansować projekt w chwili wejścia produktu na rynek i rozpoczęcia walki konkurencyjnej – zaznacza Kosieliński.

Szacuje się, że owa luka w przypadku pojedynczej firmy sięga dziś od 4 do nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Eksperci ostrzegają, że jeśli tej luki nie zasypiemy, rodzimym spółkom ciężko będzie dogonić rywali. O skali wyzwań może świadczyć fakt, że w 2015 r. przeciętny zagraniczny konkurent polskich producentów dronów mógł liczyć na inwestycje rzędu nawet 150 mln zł. Takie pieniądze dostawały innowacyjne firmy m.in. w USA czy Izraelu. Dla porównania w Polsce zakończony w listopadzie konkurs Narodowego Centrum Badań i Rozwoju opiewał na 50 mln zł. I to do podziału na 11 firm.

Nauka inwestowania

Eksperci podkreślają, że luka kapitałowa w Polsce to zjawisko szersze i nie dotyczy tylko dronów. Według Marcina Kowalika, partnera Black Pearls VC, rodzima branża inwestycyjna opanowała już rozwijanie projektów na etapie przedzalążkowym i zalążkowym, a dzięki współpracy z kapitałem publicznym, fundusze venture capital (VC) nauczyły się inwestować w innowacyjne projekty wysokiego ryzyka skupiające się na badaniach i rozwoju (B+R).

– Jednak kolejny etap, czyli komercjalizacja B+R, wymaga często znacznie wyższych nakładów. Przed branżą VC stoi poważne zadanie przyciągnięcia kapitału prywatnego do sektora innowacji – tłumaczy nam partner Black Pearls.

Przekonuje, że branża VC jest w stanie przyczynić się do zasypania luki kapitałowej, przyciągając kapitał prywatny. – Pamiętajmy jednak, że kapitał lubi trwałe reguły gry. Nasze starania odniosą skutek tylko wtedy, gdy inwestorzy prywatni będą operować w stabilnej rzeczywistości prawnopodatkowej – dodaje.

We wtorek w Ministerstwie Rozwoju dojdzie do pierwszego w Polsce spotkania raczkującej branży dronów. W trakcie tzw. sejmiku przedstawiciele sektora mają powołać organizację (Polską Izbę Systemów Bezzałogowych), która już na starcie będzie musiała zmierzyć się z gigantycznym wyzwaniem. Warta ponad 200 mln zł branża dronów w Polsce, mimo że dopiero się kształtuje, już znalazła się w kryzysie. Liczy więc na współpracę państwa i kapitału prywatnego.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Czy to jest koniec audytu w obecnej postaci?