– Robert Talarczyk, dyrektor Teatru im. Wyspiańskiego w Katowicach, zaproponował spektakl zainspirowanymi przemyśleniami Oriany Fallaci na temat islamu, zawartymi w książkach, które napisała po zamachu na World Trade Center – powiedział „Rzeczpospolitej" Piotr Ratajczak. – Wraz z autorem sztuki Arturem Pałygą wymyśliliśmy, żeby umieścić naszych bohaterów w galerii handlowej.
Są najniżej uposażonymi pracownikami, zdegradowanymi ekonomicznie.
– Punkt wyjścia jest taki, że jeden z bohaterów pojawia się z książką Oriany Fallaci kupioną na wyprzedaży – mówi reżyser. – Obserwujemy bohaterów dotkniętych życiowymi niepowodzeniami. To samotna matka, ludzie mający problemy z rodziną, ze zdrowiem albo utrzymaniem się. Stopniowo, pod wpływem lektury Fallaci, szukają kozła ofiarnego, dochodzą do wniosku, że winni ich zła są muzułmanie albo imigranci utożsamiani bez wyjątku z terroryzmem islamskim. Nie da się ukryć, że wzrost popularności książek Fallaci odbywa się na fali nastrojów antyimigranckich, które się narodziły się, gdy uciekinierzy m.in. z Syrii zapukali do bram Europy.
Zachowania Polaków ograniczają się w zasadzie do dwóch różnych postaw: głoszonej przez liberałów i lewicowców tolerancji oraz prawicowego izolacjonizmu i fobii prawicy. W tle jest problem mniejszości źle integrującej się z Europejczykami, co widać w Holandii, Belgii, Niemczech, we Francji, gdzie stanowi sferę działania grup terrorystycznych. Jak zachować rozsądek, skoro pomimo przypominanych często tradycji tolerancji nie mamy od wielu dekad doświadczeń społeczeństwa wielokulturowego?
– To jest pytanie do polityków, nauczycieli, socjologów – mówi Piotra Ratajczak. – Nam zależy na uzyskaniu takiej odpowiedzi, która umożliwiła uniknięcie przemiany Polaków w osoby takiego pokroju, jakie przedstawiamy w sztuce „Muzułmany". Chodzi o to, by Polacy nie stali się zionącymi nienawiścią pochodniami. Nasz jedyny bohater, który próbuje się chronić przed infekcją nienawiści, jest inteligentem, próbującym wszystko zracjonalizować. Ale nawet i jego wizja świata się załamuje, nie potrafi się odnaleźć we współczesnej rzeczywistości, którą zalewa internetowy fałsz, hejt i manipulacja. Artur Pałyga stara się zrozumieć swoich bohaterów, nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy. Zresztą nikt z nas nie potrafi sobie odpowiedzieć na pytanie, co zrobić z imigrantami, ich odmiennością oraz strachem, jaki wywołują. Jedyna nadzieja w edukacji i tłumaczeniu, że nie każdy muzułmanin to terrorysta.