Słowacki pisał „Króla-Ducha” w latach 1845–1849, czyli aż do śmierci, i nigdy go nie ukończył. Wizjonerskie dzieło o duchu wcielającym się w kolejnych władców Polski liczy ponad 600 stron. Rękopisy są trudne do rozwikłania, pisane jakby w gorączce, jeden tekst zakrywa drugi, nierespektowane są linijki. Ze względu na swoją skomplikowaną, nieukończoną, wielowątkową strukturę poematu historiozoficznego publikowany był rzadko, nieliczne są też wersje próbujące zebrać całość poematu.
W teatrze wystawiono go zaledwie kilka razy. Łukasz Kos już dziewięć lat temu podjął próbę realizacji „Króla-Ducha” w Teatrze Nowym w Łodzi. Opinie krytyków nie były pozytywne.
Powrót po latach
– Recenzje dostałem złe, ale to nie było nieudane przedstawienie – uważa Łukasz Kos. – Cieszyłem się, że w ogóle udało się ten utwór zrealizować. Powstał czteroipółgodzinny spektakl, po którym został mi duży niedosyt. To szalone, niezwykłe dzieło o magicznej sile, jedyne w swoim rodzaju. Prawdą jest, że powinno z niego wynikać o wiele więcej, niż wtedy miało to miejsce. Nie powinniśmy też byli go tak skracać, stawiać na fabułę i strukturę dramatyczną. Za dużo też ironizowaliśmy. To powinien być znacznie bardziej ekstremalny projekt.
Ten zamiar reżyser realizuje tym razem, zapraszając widzów na ośmio–dziewięciogodzinne widowisko przygotowane specjalnie na festiwal Nowe Epifanie. Dokładnie nie jest pewien, jak długi będzie ten spektakl, ponieważ jego struktura nie jest zamknięta.
– To nocny seans metapsychiczny, zaprezentujemy tekst w całości, bez skreśleń – deklaruje Łukasz Kos. – Trochę też będzie to happening. Bo i „Król-Duch” nie mieści się dokładnie w jednym, określonym gatunku. Kiedy powstał, od razu było widoczne, że łamie normy, więc z tą realizacją będzie podobnie. Już sam tytuł jest magiczny, wszyscy go znają, ale mało kto próbował przeczytać, zgłębić treść. I trudno się dziwić, bo nie jest łatwy, ale bardzo hermetyczny. Język Słowackiego jest tu znacznie trudniejszy niż w innych jego utworach, choć bardzo precyzyjnie zapisany jedenastozgłoskowcem. No i wspaniały, działa jak zaklęcia. Wykracza jednak poza racjonalizm. Nawet jeśli tego utworu do końca się nie rozumie, to pozostaje się pod jego wrażeniem. Słowacki napisał w jednej z przedmów: „będziesz musiał, czytelniku, ciężką stoczyć walkę z duchem poety, a jeśliś leniwy, to utwór odrzucisz, a i tak zostaniesz pod zaklęciem prawdy”.