Rysownik, który był postrachem

Nie wyglądał na groźnego faceta, ale obawiali się go wszyscy kolejni prezydenci USA i politycy. Kim więc był Herblock?

Publikacja: 10.02.2016 07:31

Foto: HBO

Naprawdę nazywał się Herbert Lawrence Block (1909 – 2001), ale wszyscy znają go pod pseudonimem, który wymyślił dlań jego ojciec, czyli jako Herblocka. Był jednym z najbardziej znanych rysowników w historii amerykańskiego komiksu satyrycznego. Nie reprezentował rządzących tylko rządzonych.

Trzykrotnie doceniono go Nagrodą Pulitzera. Przez 55 lat jego rysunki, ukazujące się codziennie w „Washington Post", komentowały nastroje społeczne, niejeden zepsuł śniadanie w Białym Domu. Wiedział, jak zgubny wpływ na politykę mają pieniądze. Chciał, by obywatele byli dobrze poinformowani.

Mówił, co myślał. Nie bał się nikogo i to zapewniło mu nie tylko sukces, ale i szacunek. Kierował się swoim sumieniem. Obnażał kłamstwa.

– Rysunki są zwykle ostrzem krytyki – mawiał Herblock. – Polityczny komiks nie przekazuje wiadomości – wyraża opinię redakcji i moją własną. Jest sposobem na wypunktowanie śmieszności i odsłonięcie prawdy. Przypomina służbom publicznym, że mają służyć publice.

Szczęśliwcy, z którymi pracował, opowiadają, jak zapraszał wybranych do swojego gabinetu, by pokazać kilka szkiców i zapytać o opinię na ich temat. – To wizjoner, jego rysunki były tak celne, że nieraz aż przedwczesne – pamięta jeden ze współpracowników.

Już na początku lat 30. ubiegłego wieku Herblock potrafił dostrzec zagrożenia faszyzmu, który komentował w swoich rysunkach. Jako pierwszy użył terminu „makkartyzm" na określenie polityki prowadzonej przez senacką komisję śledczą i jej sekretarza Josepha McCarthy'ego.

– Najgorszą formą zepsucia jest akceptacja zepsucia – mawiał Herblock. Cenzura była nie dla niego. Nie zależało mu na koneksjach – wolał prawdę. Dawał do myślenia, a sam myślał samodzielnie. Identyfikował się z pozbawionymi równych szans, ale nie był doktrynerem. Sprzeciwiał się niesprawiedliwości i wierzył w prawa obywatelskie. Interesowały go rysunki z przesłaniem, a nie – efekciarskie.

Nie bywał na przyjęciach, ani w modnych knajpach, nie spotykał się z „grubymi rybami". Siedział do późnych godzin w redakcyjnym gabinecie i czytał, a rano – odsypiał. Do pracy przyjeżdżał około południa i od razu interesował się obiadem. Uwielbiał kurczaka w estragonie. W gabinecie miał bałagan, wszędzie stały „słodkie" zabawki, gadżety – jak wspominają znajomi. I regularnie oglądał dwie kreskówki dla dzieci: Łosia – Superktosia i Misia Yogi.

O jego życiu prywatnym, wiadomo niewiele, opowiada o nim nieco w filmie długoletnia partnerka Herblocka.

Premiera zasługującego na uwagę dokumentu „Herblock: czarno na białym" zrealizowanego przez Michaela Stevensa we środę 10 lutego o godz. 22 w HBO 2.

Naprawdę nazywał się Herbert Lawrence Block (1909 – 2001), ale wszyscy znają go pod pseudonimem, który wymyślił dlań jego ojciec, czyli jako Herblocka. Był jednym z najbardziej znanych rysowników w historii amerykańskiego komiksu satyrycznego. Nie reprezentował rządzących tylko rządzonych.

Trzykrotnie doceniono go Nagrodą Pulitzera. Przez 55 lat jego rysunki, ukazujące się codziennie w „Washington Post", komentowały nastroje społeczne, niejeden zepsuł śniadanie w Białym Domu. Wiedział, jak zgubny wpływ na politykę mają pieniądze. Chciał, by obywatele byli dobrze poinformowani.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce