Trudny czas dla budowy statków

Naszą strategią zawsze była dywersyfikacja – mówi prezes Grupy Kapitałowej Remontowa Holding.

Publikacja: 10.09.2017 20:13

Trudny czas dla budowy statków

Foto: ROL

Rz: Remontowa Holding jest partnerem strategicznym 19. targów Baltexpo. Co pokażecie podczas tegorocznej edycji tej imprezy?

Piotr Soyka: Jesteśmy największą kapitałową grupą stoczniową w Polsce, oferującą usługi od projektowania i budowy statków, przez przebudowy, remonty i modernizacje, aż po produkcję i dostawy systemów oraz wyposażenia obiektów morskich i lądowych. Będziemy prezentować kompleksowość, konkurencyjność oraz innowacyjność naszych rozwiązań.

W łącznych przychodach ze sprzedaży uzyskanych w GK Remontowa Holding w roku 2016 aż 81 proc. pochodzi z eksportu. Czy nie obawia się pan, że obecna trudna sytuacja na światowym rynku żeglugowym może w kolejnych latach obniżyć te proporcje?

Cały czas analizujemy zmiany, które zachodzą na rynku żeglugowym. W czasach dekoniunktury właściciele flot ostrożniej inwestują. Jednak z drugiej strony często ci sami armatorzy szukają nowych rozwiązań, które mogą zwiększyć efektywność energetyczną ich statków, obniżyć koszty zużycia paliwa i podnieść standardy ekologiczne. W grę wchodzą przebudowy i modyfikacje np. napędów, kształtu kadłuba czy instalacje różnych systemów, które mogą się przyczynić do uzyskania realnych oszczędności w kosztach operacyjnych statku. Trudna sytuacja generuje więc popyt na innowacyjne usługi. I nasze firmy takie usługi oferują. Będziemy o tym mówić szerzej podczas konferencji na Baltexpo.

Jakie tego rodzaju projekty są obecnie realizowane w GK Remontowa Holding?

W stoczni Remontowa SA, która w tym roku obchodzi 65-lecie istnienia, przedłużamy kilka statków Ro-Ro fińskiego armatora. Jeszcze w tym roku rozpoczniemy nowatorską przebudowę dużych promów kanadyjskich, których napędy przystosujemy do zasilania LNG.

Jak obecne spowolnienie w branży morskiego wydobycia węglowodorów i niska cena ropy wpływają na działalność stoczni?

Z pewnością nie są to złote lata dla sektora offshore. Jednak tu działa ta sama zasada, czyli optymalizacja kosztów wydobycia. Bardzo drogie inwestycje są wstrzymane. Z drugiej strony we wspomnianej przed chwilą stoczni kończymy właśnie przebudowę tankowca na jednostkę typu FSO do magazynowania i wstępnego przetwarzania ropy odbieranej z platform wiertniczych. To największy taki projekt realizowany w ostatnich latach w Europie, o wartości grubo ponad 100 mln euro.

Na czym polega innowacyjność tego statku?

Po przebudowie w naszej stoczni będzie mógł być zasilany prądem pochodzącym z lądu, co obniży emisję szkodliwych gazów cieplarnianych. Oprócz tego sterowanie jednostką FSO będzie możliwe zdalnie, zarówno z lądu, jak i z pobliskiej platformy wydobywczej.

Czym jeszcze konkurujecie z innymi stoczniami remontowymi?

8 września weszły w życie nowe regulacje Międzynarodowej Organizacji Morskiej, dotyczące zarządzania wodami balastowymi. W najbliższych latach statki, zarówno nowe, jak i te będące w eksploatacji, będą musiały mieć zainstalowane systemy zapobiegające przenoszeniu w wodach balastowych szkodliwych organizmów morskich z jednych rejonów świata do innych. Instalujemy już takie urządzenia na wielu statkach. To szansa dla polskich stoczni. To zagadnienie także będzie tematem konferencji Baltexpo, poświęconej impulsom dla innowacyjności w przemyśle okrętowym, organizowanej 12 września.

Rynek budowy nowych statków przeżywa jednak kryzys, który odbija się także na stoczniach. Czy odczuwacie jego skutki?

Dotykają one wszystkich. Armatorzy nie odbierają statków wcześniej zamówionych, albo przesuwają te odbiory w czasie. Wiele stoczni na świecie jest zamykanych. Ostatnio jedna z dużych i znanych stoczni w Norwegii ogłosiła, że z powodu trudności finansowych poszukuje inwestora. Nam to nie grozi. Naszą strategią zawsze była dywersyfikacja. Na tym rynku wciąż są nisze, w których jesteśmy konkurencyjni.

Jakie statki powstają w ostatnim czasie w waszej Grupie?

Niedawno przekazane przez nas pierwsze promy na LNG w Ameryce Północnej już pływają w Kanadzie. Rozpoczęliśmy także budowę promów hybrydowych na Tamizę, zasilanych z baterii. Zbudowaliśmy także wielki żaglowiec dla Algierii.

A czy budujecie także na rynek krajowy?

Nasze firmy zaprojektowały i zbudowały nowoczesny polski niszczyciel min. Wkrótce ruszy też budowa sześciu holowników dla Marynarki Wojennej.

Co z budową promów dla polskich armatorów?

Jedna z naszych spółek zaprojektowała ostatnio duży, nowoczesny prom ro-pax dla 2 tys. pasażerów dla największego armatora w Chorwacji. Inna rozpoczęła niedawno realizację programu B+R, współfinansowanego przez UE mającego na celu rozwój efektywnych energetycznie mobilnych systemów zasilania z wykorzystaniem LNG jako paliwa w szeroko rozumianym transporcie. Mamy niezbędny potencjał, wiedzę i doświadczenie, aby budować promy zasilane gazem skroplonym. O perspektywach LNG jako paliwa dla żeglugi i wynikających z tego szansach dla polskich stoczni więcej opowiemy podczas konferencji Baltexpo, której tematem jest program „Batory".

Partnerem materiału jest Zarząd Targów Warszawskich SA, organizator Międzynarodowych Targów Morskich Baltexpo 2017.

Rz: Remontowa Holding jest partnerem strategicznym 19. targów Baltexpo. Co pokażecie podczas tegorocznej edycji tej imprezy?

Piotr Soyka: Jesteśmy największą kapitałową grupą stoczniową w Polsce, oferującą usługi od projektowania i budowy statków, przez przebudowy, remonty i modernizacje, aż po produkcję i dostawy systemów oraz wyposażenia obiektów morskich i lądowych. Będziemy prezentować kompleksowość, konkurencyjność oraz innowacyjność naszych rozwiązań.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację