Masakra w Las Vegas

Co najmniej 58 ofiar śmiertelnych i ponad 500 osób w szpitalach po strzelaninie w Las Vegas. Motywy 64-letniego sprawcy nieznane.

Publikacja: 02.10.2017 19:27

Pierwsze strzały padły kilka minut po 22. Uczestnicy koncertu próbowali schronić się przed kulami

Pierwsze strzały padły kilka minut po 22. Uczestnicy koncertu próbowali schronić się przed kulami

Foto: AFP

Trzydniowy festiwal country w Las Vegas znany jako Route 91 Harvest Festival zbliżał się w niedzielny wieczór do końca, gdy w kilka minut po 22 padły pierwsze strzały. W tej chwili na przed sceną znajdowało się około 22 tys. osób. Na scenie znany piosenkarz Jason Aldean. Był ciepły wieczór kończącego się lata.

– Początkowo sądziłam, że zepsuł się głośnik, wydając serię dziwnych dźwięków. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że są to strzały – mówiła dziennikarzom jedna z uczestniczek festiwalu. Na jednym z video słychać trwającą 9 sekund serię, potem 37 sekund przerwy i kolejne dwie serie, coraz krótsze. Świadczy to, iż strzelec nie strzelał całkowicie na oślep, trzymając naciśnięty spust do wyczerpania magazynka. Celował w zgromadzonych na łące ludzi.

64-letni Stephen Paddock strzelał przez kilkanaście minut z okna swego pokoju na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay Resort. Rozciągał się z niego doskonały widok na miejsce koncertu. Wybił szybę i rozpoczął kanonadę. W tłumie wybuchła panika. – Usłyszałem strzały i nieomal w tej chwili kilka kroków ode mnie chłopak dostał w głowę. Wybuchła panika. Byłem z siostrą. Zaczęliśmy uciekać, nie wiedząc gdzie. Siostra cały czas powtarzała „Kocham cię". Bezpieczni poczuliśmy się dopiero w jakiejś hali daleko od miejsca zdarzenia. Byłem agnostykiem, ale zostałem wierzącym. Bóg nas uratował – opowiadał telewizji CNN Taylor Bange kilka godzin po masakrze.

Przez całą noc trwała akcja ratunkowa. Z niepełnych ocen policji wynika, że zginęło co najmniej 58 osób, a ponad 500 trafiło do szpitali. Nie wiadomo, kiedy uda się ustalić dokładną liczby ofiar.

W chwili gdy niedługo po rozpoczęciu strzelaniny policja włamała się do zabarykadowanego pokoju na 32. piętrze, Stephen Paddock już nie żył. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo.

Odpowiedzialność za zamach wzięło na siebie tzw. Państwo Islamskie. W ogłoszonym komunikacie za pośrednictwem agencji Amaq mowa jest o tym, że Stephen Paddock przeszedł kilka miesięcy temu na islam. Nie przedstawiono jednak żadnych dowodów. Dżihadyści nieraz brali odpowiedzialność za zamachy, z którymi nie mieli nic wspólnego. Podejrzenia co do prawdziwości oświadczenia islamistów budzi także fakt, że zgodnie z ich ideologią bojownik, jakim miałby być Paddock, nie może zakończyć życia samobójstwem, lecz musi zginąć w walce.

Zdaniem FBI nie ma dowodów na jakiekolwiek powiązania Paddocka z międzynarodowym terroryzmem.

– To był akt czystego zła – określił prezydent Trump masakrę. – Modlimy się za ofiary – powiedział w wystąpieniu transmitowanym przez media w poniedziałek. W pokoju Paddocka na 32. piętrze znaleziono dziesięć sztuk broni, także automatycznej, której posiadanie jest nielegalne. Terrorysta wprowadził się tam w ubiegły czwartek. W piątek rozpoczął się festiwal, którego przebieg mógł obserwować z okna.

Jak ustalono. sprawca masakry mieszkał w miejscowości Mesquite w Newadzie, około 130 km od Las Vegas. W jego domu znaleziono broń i zapas amunicji. Policja wpadła błyskawicznie na trop jego znajomej Marilou Danley. Nie występuje w roli podejrzanej o współudział.

Brat Stephena Erick Paddock opowiedział mediom, że gościł go w swoim domu na Florydzie. Stephen miał tam kilka lat temu dom, lecz go sprzedał i przeniósł się do Nevady.

Szeryf Joseph Lombardo poinformował media w poniedziałek rano, że nie ma podstaw, by sądzić, że masakra była dziełem więcej niż jednego sprawcy.

Nie ulega wątpliwości, że zamierzał zabić jak najwięcej osób. Sprawców tego rodzaju było w historii tzw. terroryzmu krajowego w USA niemało. Można odnieść wrażenie, że istnieje coś w rodzaju współzawodnictwa polegającego na osiągnięciu jak najlepszego wyniku i przejściu na trwałe do historii. Rzadko się zdarza, aby sprawca działał tak jak Stephen Paddock, usadawiając się wysoko nad miejscem zbrodni, aby jak najskuteczniej zrealizować swe zamiary.

Po raz pierwszy uczynił to w 1966 roku Charles Whitman, były snajper marines, który wybrał taras obserwacyjny na wieży głównego budynku University of Texas w Austin.

Zanim zginął od kul policji, przez 96 minut prowadził stamtąd ostrzał, zabijając 15 i raniąc 31 osób. Wcześniej zastrzelił matkę i żonę. Miał napady agresji wywołane, jak się okazało w czasie sekcji zwłok, guzem w mózgu.

Od tego czasu miały miejsce jeszcze trzy masakry z użyciem broni palnej z liczbą ofiar wynoszącą kilkadziesiąt osób, ale sprawcy nie strzelali z trudno dostępnych miejsc.

Pierwsza w 2007 roku wydarzyła się na uniwersytecie w Blacksburg, gdzie zginęły 32 osoby. Pięć lat później w szkole podstawowej w Newton 26 osób, w tym 20 dzieci w wieku sześciu i siedmiu lat. Potem było już Orlando w roku ubiegłym . W klubie gejowskim 29-letni Omar Mir Seddique o korzeniach afgańskich zabił 49 osób i ranił 53. Stephen Paddock okazał się znacznie bardziej skuteczny.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 778
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 777