Czy rosyjska armia przygotowuje się do wojny z Zachodem?

W Kijowie alarmują, że za dwa tygodnia rosyjska armia rozpocznie przygotowania do wojny z Zachodem.

Aktualizacja: 30.08.2017 10:41 Publikacja: 28.08.2017 20:25

Rosja przeprowadza ćwiczenia „Zapad” od zimnej wojny.

Rosja przeprowadza ćwiczenia „Zapad” od zimnej wojny.

Foto: mil.ru

Gdy w 1977 r. Związek Radziecki po raz pierwszy przeprowadzał manewry wojskowe „Zapad" (Zachód), nikt w Rosji nie miał wątpliwości, przeciw komu są skierowane, kto jest potencjalnym wrogiem. Już sama nazwa tych manewrów świadczyła o stanie relacji ze światem zachodnim i rosnącym napięciu w czasach zimnej wojny. 40 lat później napięcie między Rosją a Zachodem jest porównywalne, a niezmiennym elementem tego napięcia wciąż są manewry „Zapad", które jeszcze się nie rozpoczęły, a już wywołały duże kontrowersje.

Brak przejrzystości

Rosyjskie czołgi i lotnictwo od tygodni przybywają na Białoruś, by uczestniczyć w manewrach „Zapad-2017", które rozpoczną się 14 września. Oficjalnie w ćwiczeniach będzie uczestniczyło 12,7 tys. żołnierzy (w tym 3 tys. Rosjan), 70 myśliwców i śmigłowców bojowych, około 250 czołgów, ponad 400 jednostek sprzętu wojskowego, 200 dział i dziesięć okrętów marynarki wojennej. Rzeczywista liczba zaangażowanych żołnierzy i broni może być o wiele większa, ponieważ dotychczas w podobnych ćwiczeniach Rosja angażowała ponad 100 tys. żołnierzy. Tym razem może być podobnie. Kilka dni temu rosyjskie Ministerstwo Obrony podało, że „towarzyszyć" manewrom będą trzy dywizje sił powietrzno-desantowych Rosji, czyli 24 tys. żołnierzy. Jednak mają ćwiczyć wyłącznie na terenie Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji.

– Oficjalnie nic nadzwyczajnego w tych manewrach nie ma. Nieoficjalnie będą to jednak ćwiczenia na dużą skalę z bardzo obszerną geografią działań. Wiadomo, że Rosja chce zaangażować jednostki z Południowego Okręgu Wojskowego oraz swoje siły w Arktyce – mówi „Rzeczpospolitej" Juryj Caryk, szef mińskiego Centrum Badań Strategicznych i Polityki Zagranicznej. – Scenariusz tych manewrów i ich cele nie są znane. W czerwcu rosyjska armia w obwodzie pskowskim ćwiczyła zajęcie lotnisk oraz różnego rodzaju budynków – dodaje.

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko od miesięcy powtarza, że manewry zostaną przeprowadzone w bardzo przejrzysty sposób. Białoruś zaprosiła obserwatorów m.in. z krajów NATO, w tym również z Polski. Obserwować będą je mogli w wyznaczonych godzinach i miejscach. – Polscy obserwatorzy zostali zaproszeni wyłącznie na ćwiczenia, które odbędą się na Białorusi. Istnieje jednak obawa, że obserwatorzy zobaczą jedynie tyle, ile białoruska strona będzie chciała pokazać – mówi „Rzeczpospolitej" wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski. – Doceniamy gest białoruskiej strony – wynikający z dokumentu Wiedeńskiego OBWE. Nie mamy niestety jednak okazji poznania całości rozmachu tych manewrów, ponieważ z rosyjskiej strony – gdzie zorganizowano większość najbardziej niepokojących przedsięwzięć – takiego zaproszenia brak – dodaje.

Ukraina alarmuje

Z powodu braku przejrzystości w sprawie zbliżających się manewrów obawy wyrażały państwa bałtyckie oraz przedstawiciele NATO. Z kolei gen. Ben Hodges, dowódca sił USA w Europie, stwierdził niedawno, że ćwiczenia „Zapad-2017" mogą stać się „koniem trojańskim", którego celem jest pozostawienie dużej ilości rosyjskiego uzbrojenia na Białorusi.

Stałej obecności rosyjskich żołnierzy na Białorusi najbardziej obawiają się w Kijowie. Kilka dni temu szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksandr Turczynow powiedział, że we wrześniu rosyjska armia „chce sprawdzić, na ile jest gotowa do wojny z Zachodem". Według Kijowa w rosyjsko-białoruskich ćwiczeniach udział weźmie 230–240 tys. żołnierzy, 10 tys. jednostek sprzętu i broni, około 100 jednostek awiacji, a także 40 okrętów i łodzi podwodnych. Tymczasem minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak alarmuje, że manewry mogą być jedynie przykrywką do przygotowania działań ofensywnych.

– Jeżeli rosyjskie siły ofensywne pozostaną na stałe na Białorusi, będzie to stanowiło zagrożenie dla państw bałtyckich, Polski i Ukrainy. Musielibyśmy osłabiać nasze pozycje na wschodzie kraju i wzmacniać granicę z Białorusią – mówi „Rzeczpospolitej" kpt. Ołeksij Arestowycz, ukraiński analityk wojskowy. – Ukraiński sprzęt wojskowy jest tankowany przeważnie paliwem produkowanym na Białorusi. Gdyby to zostało wstrzymane, byłby to dla nas olbrzymi problem – dodaje.

Brak zaufania

W Moskwie uspokajają i przekonują, że „Zapad" ma wyłącznie „charakter obronny". – Wojna z NATO nie będzie ćwiczona, tak jak nie będzie ćwiczone tworzenie jakichś korytarzy. Tego, co mówią w Kijowie, nie można traktować na poważnie – mówi „Rzeczpospolitej" płk Igor Korotczenko, redaktor naczelny czasopisma „Nacjonalna Obrona", blisko związanego z resortem obrony.

Ale nie tylko Ukraina ma ograniczone zaufanie wobec rosyjskiej armii. – Nie można wykluczyć, że mogą być inne ukryte cele. Lata 2008 i 2014 przyniosły sytuacje, w których ćwiczenia służyły jako przygotowanie do działań przeciwko innym państwom – mówi wiceminister Szatkowski. Po manewrach w 2008 r. Rosja oderwała od Gruzji Abchazję i Osetię Południową. W 2014 r. przed zajęciem Krymu rosyjska armia również przeprowadzała ćwiczenia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: r.szoszyn@rp.pl

Gdy w 1977 r. Związek Radziecki po raz pierwszy przeprowadzał manewry wojskowe „Zapad" (Zachód), nikt w Rosji nie miał wątpliwości, przeciw komu są skierowane, kto jest potencjalnym wrogiem. Już sama nazwa tych manewrów świadczyła o stanie relacji ze światem zachodnim i rosnącym napięciu w czasach zimnej wojny. 40 lat później napięcie między Rosją a Zachodem jest porównywalne, a niezmiennym elementem tego napięcia wciąż są manewry „Zapad", które jeszcze się nie rozpoczęły, a już wywołały duże kontrowersje.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia