25 grudnia 1989 roku rozstrzelano komunistycznego dyktatora Nicolae Ceausescu i jego żonę Elenę. W rocznicę tego wydarzenia przypominamy tekst, który w sierpniu 2016 roku ukazał się na łamach magazynu "Plus minus".
W czwartek, 22 grudnia 1989 r., Nicolae Ceausescu nakazał zorganizowanie w Bukareszcie wiecu potępiającego powstańców. Poza tym w całym kraju funkcjonariusze partyjni otrzymali nakaz przyjścia do zakładów pracy w celu odwiedzenia robotników od udziału w krytycznych wobec reżimu demonstracjach. Wiec miał pokazać, że ludność stoi nadal po stronie Ceausescu.
Generał Viktor Stanculescu, wiceminister obrony, wrócił w nocy z 21 na 22 grudnia z Timisoary do stolicy. Będzie jedną z kluczowych postaci wydarzeń, które zaraz nastąpią. Rankiem 22 grudnia poprosił lekarza wojskowego o założenie gipsu na lewą nogę. Chciał mieć pretekst, żeby nie iść do ministra obrony, który znajduje się wraz z Ceausescu w budynku KC [Komitetu Centralnego Rumuńskiej Partii Komunistycznej – przyp. red.] i szuka go od trzeciej w nocy. [...]
Rankiem 22 grudnia w budynku KC odbyło się raz jeszcze posiedzenie Egzekutywy Komitetu Politycznego. Ceausescu poinformował o śmierci ministra obrony Milei, który popełnił samobójstwo. Wódz obwinił „zdrajcę Mileę" o to, że nie powziął właściwych kroków przeciwko rewolcie. Gheorghe Radulescu i Ion Radu relacjonują, że utracono kontrolę nad robotnikami z wielkich zakładów. Mieli być zawiezieni w zorganizowanych kolumnach na rozpoczynający się zaraz w centrum Bukaresztu wiec, żeby odegrać zwyczajowe sceny z klaszczącymi ludźmi, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Tłumy ludzi podążały samodzielnie w kierunku centrum. Tak jak w Timisoarze sama skala tego ruchu i świadomość, że stoi za nim wspólna wola, zmiękczają funkcjonariuszy aparatu represji. Naoczni świadkowie, którzy pamiętają godziny rewolucji na ulicach stolicy, opisują niezwykłe, wszechogarniające uczucie, które ich porwało, uwolniło od strachu o własne życie i pozwoliło przeciwstawić się bez lęku połączonym siłom znienawidzonego państwa.
Egzekutywa Komitetu Politycznego dyskutowała, czy i przeciwko komu użyć broni. Minister spraw wewnętrznych Postelnicu tłumaczył, że w przypadku ataków na armię należy strzelać. Niedługo po zakończeniu spotkania w cywilnym ubraniu wszedł do budynku KC utykający Stanculescu. Natychmiast został zaprowadzony do biura Ceausescu, który siedział tam sam z Eleną. Ceausescu oznajmił mu: „Milea się zabił. Jesteś nowym ministrem obrony!".