Rogozin niewpuszczony do Rumunii. Moskwa pokłóciła się z Bukaresztem z powodu Kiszyniowa

Rosyjskiego wicepremiera nie wpuścili do Rumunii, a rumuński minister spraw zagranicznych musiał omijać Rosję.

Aktualizacja: 31.07.2017 23:22 Publikacja: 31.07.2017 19:20

Prorosyjski prezydent Mołdawii Igor Dodon

Prorosyjski prezydent Mołdawii Igor Dodon

Foto: PAP/EPA

„Czekajcie na odpowiedź, gady" – napisał na Twitterze wicepremier Dmitrij Rogozin pod adresem władz w Bukareszcie. Dzień później szef rumuńskiej dyplomacji Teodor Melescanu zmienił trasę swego lotu do Kazachstanu tak, by ominąć Rosję.

Afera wybuchła, gdy wicepremier Rogozin próbował przylecieć do Mołdawii na zaproszenie nowego, prorosyjskiego prezydenta kraju Igora Dodona. Po dniu rozmów w Kiszyniowie obaj mieli pojechać do Bender w separatystycznym Naddniestrzu, by wziąć udział w obchodach „25. rocznicy rosyjskiej misji pokojowej".

W 1991 roku stacjonująca w Naddniestrzu rosyjska armia najpierw uzbroiła i wyszkoliła prorosyjskich separatystów, a rok później wystąpiła jako „oddziały pokojowe" oddzielające separatystów od oddziałów mołdawskich. Przed przyjazdem Rogozina na lotnisku w Kiszyniowie zebrali się manifestanci z portretami zabitych w ówczesnych walkach.

– 5 maja mołdawski Sąd Konstytucyjny wydał wyrok, w którym ogłosił, że Naddniestrze jest terytorium okupowanym. W dodatku Rogozin publicznie się chwalił, że w 1991 roku brał udział w starciach po stronie separatystów – kiszyniowski politolog Igor Botan wyjaśnił „Rzeczpospolitej" przyczyny niechęci do Rogozina.

Jednak Rosjanin nie doleciał do Mołdawii. Po zamknięciu we wrześniu 2015 roku ukraińskiej przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów droga nad Dniestr wiedzie przez Rumunię. Ale władze w Bukareszcie nie wpuściły rejsowego samolotu rosyjskich linii S7, którym leciał Rogozin, gdyż polityk objęty jest sankcjami unijnymi. Maszyna próbowała lądować w Budapeszcie, ale Węgrzy również nie zgodzili się – z tego samego powodu.

„Ludzie o obniżonej odpowiedzialności społecznej, lubiący szlajać się po Europie" – w drodze powrotnej Rogozin napisał wiersz o rumuńskich władzach. Pochwalił się, że użył w nim określenia, jakie Putin zastosował do opisu prostytutek jako kobiet o „obniżonej odpowiedzialności społecznej".

– Mimo niewpuszczenia Rogozina Dodon cały czas chciał jechać do Bender. Udziału w uroczystości odmówili jednak mołdawscy wojskowi z tzw. Grupy Kontaktowej, powołując się na wyrok Sądu Konstytucyjnego. W końcu więc doradcy prezydenta przekonali go, by i on nie jechał – powiedział Botan. Władze Naddniestrza oskarżyły Kiszyniów, że „zamienia w farsę święto ważne dla każdego mieszkańca" regionu. Natomiast w Kiszyniowie wszyscy przyjmowali niedoszłą wizytę jako kolejny krok w zapowiadanej przez Dodona „federalizacji kraju". – Prezydent cały czas powtarza, że chce „zbliżyć oba brzegi Dniestru". W czasie styczniowej wizyty w Moskwie, podlizując się Putinowi, powiedział, że będzie dążył do federalizacji Mołdawii. Gospodarz ostro go powstrzymał, mówiąc, że najpierw musi podporządkować sobie wszystkie struktury władzy – przypomniał Botan.

„Czekajcie na odpowiedź, gady" – napisał na Twitterze wicepremier Dmitrij Rogozin pod adresem władz w Bukareszcie. Dzień później szef rumuńskiej dyplomacji Teodor Melescanu zmienił trasę swego lotu do Kazachstanu tak, by ominąć Rosję.

Afera wybuchła, gdy wicepremier Rogozin próbował przylecieć do Mołdawii na zaproszenie nowego, prorosyjskiego prezydenta kraju Igora Dodona. Po dniu rozmów w Kiszyniowie obaj mieli pojechać do Bender w separatystycznym Naddniestrzu, by wziąć udział w obchodach „25. rocznicy rosyjskiej misji pokojowej".

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790